Nie tylko trzy rozbiory czyli wszystkie próby zniszczenia Rzeczypospolitej

Imperium to cytując za Słownikiem Języka Polskiego PWN «potężne państwo podporządkowujące sobie inne kraje». Na kartach historii świata znaleźć można długą listę następujących po sobie imperiów. Każdy pamięta o potężnych imperiach starożytności na czele z wspaniałym Imperium Rzymskim. Swoje imperia miała także nowożytność. Po dziś dzień swymi imperiami szczycą się Brytyjczycy, Rosjanie, Turcy, a nawet Szwedzi. Próżno jednak w historiografii światowej, a niestety także polskiej szukać określenia „Imperium Polskie”. Pojawia się ono wprawdzie sporadycznie w mediach czy Internecie. Zazwyczaj zostaje jednak szybko potraktowane jako wynik polskiej megalomani, a w skrajnych przypadkach objaw polskiego nacjonalizmu. Czy istniało zatem Imperium Polskie? Czym się charakteryzowało? Kto i dlaczego chciał jego zagłady? Postaram się odpowiedzieć na te pytania w moich „Rozważaniach o Polskim Imperium”.

Wróg, mojego wroga…

Państwo polskie od ponad tysiąca lat trwa w sercu Europy zajmując newralgiczny obszar między Bałtykiem na północy, a Karpatami na południu. Miejsce, w którym wyrosła Polska od zawsze stanowiło kierunek niemieckiego Drang nach Osten oraz rosyjskiej ekspansji na Zachód. Od zarania dziejów stała się więc Polska pierwszą barierą dla imperialnych zapędów agresywnych sąsiadów. Na przestrzeni stuleci podejmowali oni liczne próby osłabienia i zniszczenia państwa polskiego. Wrogowie Polski bardzo szybko zdali sobie sprawę z tego, że nie pokonają Polaków działając w pojedynkę. W myśl dewizy, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem wokół państwa polskiego pojawiać zaczęły się wrogie koalicje. Bywały najróżniejsze, czasami iście egzotyczne. Krzyżacy i Czesi, Szwedzi i Siedmiogród, Moskwa i Habsburgowie…  Najgroźniejsze stawały się jednak wtedy gdy łączyły polskich sąsiadów ze wschodu i zachodu. Wojna na dwa fronty bywa przecież najgorsza. Tym bardziej gdy dla wrogich koalicjantów celem było jedno… unicestwić Polskę.

Rzeczpospolita Obojga Narodów tuż po unii lubelskiej w 1569 roku. Mapa 1912 roku. Źródło: Adolphus William Ward, Wikimedia Commons

Pierwszy upadek

Historyczne początki państwowości polskiej przyniosły ze sobą pierwsze zewnętrzne próby jej zniszczenia. W 972 roku niemieckie wojska prowadzone przez margrabiego Hodona przekroczyły Odrę. Młode państwo polskie miało zostać częścią niemieckiej marchii. Nie zostało! Pod Cedynią niemiecki najeźdźca został rozgromiony przez wojów Mieszka, a dla Polski już wkrótce nastał czas potęgi. Królestwo Polskie władane przez Bolesława Chrobrego sięgnęło Kijowa, Pragi i brzegów Łaby. Polacy bili Niemców, Rusinów i Czechów. Jednak za każdym razem pojedynczo. Wielki polski król zmarł w 1025 roku. Sześć lat później na Polskę spadło jednoczesne uderzenie ze wschodu i zachodu. Syn i następca Chrobrego – Mieszko II – nie był wstanie przeciwstawić się równoczesnemu najazdowi niemieckiego cesarza Konrada II i ruskiego księcia Jarosława Mądrego. Atak potężnych wrogów, bunt części możnych, reakcja pogańska… Polska pogrążyła się w chaosie. Mieszko uciekł z kraju i schronił się w Czechach. Zamiast azylu znalazł tam więzienie. Czesi pałający żądzą zemsty do Chrobrego pohańbili i okaleczyli jego syna. Mieszko został wykastrowany. Gdy odzyskał wolność powrócił jeszcze do Polski, ponownie jednocząc upadłe królestwo. Wkrótce zmarł jednak, a jego dziedzictwo legło w gruzach. Ogromu zniszczeń dopełnił najazd czeskiego księcia Brzetysława w 1038 roku.

Polska doznała takiego spustoszenia, że w zupełności niemal obraną została z bogactw i ludzi. Wtedy to Czesi zniszczyli Gniezno i Poznań i zabrali ciało św. Wojciecha. Ci zaś, co uszli z rąk wrogów lub którzy uciekali przed buntem swoich poddanych, uchodzili za rzekę Wisłę na Mazowsze. A wspomniane miasta tak długo pozostały w opuszczeniu, że w kościele Św. Wojciecha męczennika i Św. Piotra apostoła dzikie zwierzęta założyły swe legowiska. (Gall Anonim)

Kazimierz Odnowiciel wracający do Polski, obraz Wojciecha Gersona. Źródło: Wikimedia Commons

Niemcza i Płowce

Zniszczony kraj podniósł z upadku Kazimierz Odnowiciel. Znów nastały lata chwały. Później nadszedł czas rozbicia – ponad 150 lat rozdrobnienia Polski na udzielne księstwa. Polska osłabła, a nad Bałtykiem pojawili się Krzyżacy. W 1226 roku sprowadził ich jeden z piastowskich książąt – Konrad Mazowiecki. Niemieccy zakonnicy mieli stać się sojusznikami Piastów w walce z pogańskimi Prusami. Tymczasem… To oni mieli przez najbliższe stulecia przewodzić dążeniom do unicestwienia Polski. W 1320 roku na Wawelu koronował się Władysław Łokietek. Nieustępliwemu Piastowi wreszcie udało się trwale zjednoczyć kraj. Dekadę później król Władysław stanął przed wyzwaniem, które postawiło pod znakiem zapytania nie tylko jego władze, ale i istnienie Królestwa. W 1331 roku na północy w polskie granice wdarli się Krzyżacy. Jednocześnie od południa na Polskę maszerowały wojska niemieckiego króla Czech Jana Luksemburskiego. W tym tragicznym położeniu Polskę uratowała bohaterska postawa księcia świdnickiego Bolka II – wnuka Władysława Łokietka, ostatniego niezależnego Piasta śląskiego i sojusznika Polski. Oddziały Bolka zamknięte w zamku w Niemczy przez kilka dni powstrzymywały śpieszące na północ wojska Luksemburczyka. Oblegających śląską warownie Czechów nie doczekali się pustoszący Wielkopolskę Krzyżacy. Podjęli więc odwrót. Ich śladem podążył król Władysław Łokietek. Na zakonne hufce uderzył pod Płowcami. I mimo, że bitwy nie wygrał to krwawym starciem pokazał Krzyżakom, że Królestwo będzie się broniło. Połowiecka lekcja wystarczyła Zakonowi na prawie 80 lat. Tyle bowiem czasu Krzyżacy nie podejmowali przeciw Polsce działań zbrojnych zakrojonych na większą skalę.

Gdyby nie wierność księcia świdnickiego i męstwo obrońców Niemczy, rok 1331 przyniósłby Polsce decydującą klęskę. Rozbicie samego tylko Zakonu o wiele przerastało wtedy siły króla, walka z koalicją przyprawić by go musiała o katastrofę. (Paweł Jasienica, „Polska Piastów”)  

Bitwa pod Płowcami, obraz Juliusza Kossaka. Źródło: Wikimedia Commons

Piastowski namiestnik

A Polska rosła w siłę. Państwo zreformował i powiększył Kazimierz Wielki. Okres niepewności i zamętu nastąpił dopiero po jego śmierci w 1370 roku. Zakończyła ona panowanie Piastów w Królestwie Polskim. Stosunkowo krótki epizod w Polsce stanowiły rządy węgierskich Andegawenów. W służbie Ludwika Węgierskiego do znaczącej pozycji doszedł wtedy Władysław Opolczyk. Ten piastowski książę najpierw zajmował stanowisko namiestnika węgierskiego króla na Rusi Halickiej. Szczytem jego kariery było objęcie funkcji wielkorządcy Polski w 1378 roku. Nie na długo jednak. Już rok później utracił swój urząd, a w ramach rekompensaty otrzymał od króla Ludwika lenna na Kujawach, ziemi dobrzyńskiej i Górnym Śląsku. W 1392 roku, już po unii z Litwą, gdy w Krakowie królowali Jadwiga i Jagiełło, Opolczyk pozbawiony stanowisk i posiadłości w akcie zemsty wpadł na pomysł rozbioru Polski. Swoją koncepcję przedstawił wielkiemu mistrzowi Konradowi Wallenrodowi. Rozbioru mieliby dokonać Krzyżacy, Brandenburczycy, Węgrzy i śląscy książęta. Pomysł nie doczekał się realizacji. Krzyżacy nie byli jeszcze gotowi do ostatecznej rozprawy z Polską.

Tak więc rok 1392 przyniósł najwcześniejszy projekt rozbioru Polski. Było to zaledwie w sześć lat po unii, która tak bardzo podniosła autorytet Krakowa i otwarła przed nim widoki naprawdę mocarstwowe. Wolno przypuszczać, że właśnie ten nagły awans zaniepokoił sąsiadów Polski i zaczął ich skłaniać do pomysłów całkiem bezwzględnych. (Paweł Jasienica, „Polska Jagiellonów”)

Pieczęć konna Władysława Opolczyka z 1378 roku. Źródło: Wikimedia Commons

Węgierskie zagrożenie

Kolejna groźba katastrofy zawisła nad Polską w 1410 roku. W czasie gdy wojska polsko-litewskie maszerowały pod Grunwald, do Władysława Jagiełły dotarli posłowie z Węgier. 12 lipca, trzy dni przed grunwaldzkim starciem, Jagiełło otrzymał od nich akt wypowiedzenia wojny. Wyzwanie na południu rzucił Polsce Zygmunt Luksemburski, który zasiadł na węgierskim tronie po śmierci Ludwika Andegaweńskiego. Sytuacja była na tyle poważna, że król Jagiełło zataił informacje o nowym wrogu przed swoimi wojskami. Zdecydował się też nie osłabiać swoich sił przed decydującym starciem z Krzyżakami. Południe kraju zostało tym samym praktycznie bezbronne. Na szczęście dla króla Jagiełły jakiekolwiek działania zaczepne Węgrzy podjęli dopiero późną jesienią 1410 roku, kilka miesięcy po sromotnej klęsce Krzyżaków pod Grunwaldem. Ostatecznie południowe zagrożenie zostało szybko zażegnane, a oddziały węgierskie rozbite pod Bardiowem.

Grunwald, Wojciech Kossak. Źródło: Wikimedia Commons

Zbieranie ziem ruskich

Potęga Krzyżaków została złamana, najpierw w wielkiej wojnie, a potem w wojnie trzynastoletniej. Państwo polsko-litewskie kwitło pod rządami Jagiellonów. Wielu było to solą w oku. Krzyżacy, Brandenburgia, Habsburgowie, Moskwa… wokół monarchii jagiellońskiej zaciskał się pierścień wrogów. Na najgroźniejszego z nich zaczęła wyrastać Moskwa. Od dłuższego czasu wielcy książęta moskiewscy realizowali proces zbierania wszystkich ziem ruskich. W walce na wschodzie wielkie straty ponosiła Litwa. Na mocy rozejmu zawartego w Moskwie w 1503 roku Wielkie Księstwo Litewskie straciło 30% swojego terytorium m.in. księstwa wierchowskie, księstwo czernihowskie, Siewierszczyznę oraz spore fragmenty ziem kijowskiej i smoleńskiej. Litwini, bez polskiego wsparcia, nie byli już wstanie dać odporu rosnącej w siłę Moskwie. W 1514 roku wschodnią granicę z Litwą przekroczyły 60 tys. wojska moskiewskie Wasyla III. Zagrożenie zawisło również nad zachodnimi ziemiami Królestwa.

Rozpoczynająca się wojna moskiewska, druga już za panowania Zygmunta I, miała trwać dziesięć lat i odegrać rolę więcej niż poważną. Z punktu widzenia Niemców – zarówno cesarza, jak Brandenburgii i wielkiego mistrza – nie mogło być rzeczy bardziej od niej pożytecznej. Nic więc dziwnego, że jeszcze przed jej wybuchem rozmaitymi drogami pojechały i popłynęły na odległy wschód duże transporty uzbrojenia, i to wartościowego, wykonanego przez nie lada rzemieślników. (Paweł Jasienica, „Polska Jagiellonów”)

Do ataku na Polskę zobowiązał się wobec wielkiego księcia Moskwy niemiecki cesarz Maksymilian I Habsburg. Mimo obietnic, nie palił się do działania. W tym czasie wojska polsko-litewskie kniazia Konstantego Ostrogskiego zdążyły dopaść pod Orszą oddziały moskiewskie. Armia wielkiego księcia została zniszczona. Pod wrażeniem świetnego polskiego zwycięstwa, niemieckiemu cesarzowi całkiem minęła ochota do walki z Polakami. Maksymilian nie dość, że nie podjął żadnych działań zbrojnych, to jeszcze wycofał się ze współpracy z Moskwą. Groźny sojusz antypolski został rozbity. Przynajmniej na chwilę.

Oddziały ciężkiej jazdy pod Orszą. Fragment obrazu Bitwa pod Orszą Hansa Krell’a. Źródło: Wikimedia Commons

Intryga walecznego Michała

Kolejne plany rozbioru Polski przyniósł koniec XVI wieku. Książę Siedmiogrodu Michał Waleczny obalił przychylnych Polsce hospodarów Mołdawii i Wołoszczyzny, zjednoczył ziemie rumuńskie i wyrobił sobie w Stambule „patent” na króla Polski. Jednocześnie rozpoczął pertraktacje z Moskwą i Szwecją na temat ewentualnego podziału polsko-litewskich ziem.

Tej samej jesieni 1599 roku Michał Waleczny wyrzucił z Jass Jeremiego Mohiłę, opanował Mołdawię i najbliższej wiosny zabrał się do pustoszenia Pokucia. Snuł szerokie plany rozbioru ziem Rzeczypospolitej, do czego zachęcał Szwecję i Moskwę. Sam wyrobił sobie w Stambule złotem pisany patent na króla polskiego. Brzmi to trochę fantastycznie, ale nad Bosforem baśnie urzeczywistniały się nieraz. (Paweł Jasienica, „Rzeczpospolita Obojga Narodów”)

Mrzonki Michała Walecznego zakończyła zbrojna interwencja Jana Zamojskiego. W 1600 roku sędziwy kanclerz wiodąc ze sobą 20 tys. wojska wkroczył do naddunajskich księstw. Dopadł Michała pod Bukowem. Rumuńskiemu bohaterowi nie pomogła nawet dwukrotna przewaga sił. Zamojski odniósł spektakularne zwycięstwo. Dalsza polska kampania doprowadziła do ostatecznego upadku Michała Walecznego.

Michał Waleczny (1558-1601), władca Wołoszczyzny, Transylwanii i Mołdawii. Pierwszy zjednoczyciel wszystkich ziem rumuńskich. Źródło: Egidius Sadeler, Wikimedia Commons

Traktat w Radnot

Walka o dominacje nad Morzem Bałtyckim i spory dynastyczne w domu Wazów wciągnęły Rzeczpospolitą w serie wojen ze Szwecją. Apogeum konfliktu stanowił „potop szwedzki” w połowie XVII wieku. Długa wojna sprowadziła na Polskę nie tylko ogromne zniszczenia, ale także kolejny projekt rozbioru Rzeczpospolitej. W grudniu 1656 roku w Radnot przedstawiciele Szwecji i Siedmiogrodu podpisali traktat, który zakładał podział ziem polskich. W rozbiorze udział wziąć miały Szwecja, Siedmiogród, Brandenburgia, Bohdan Chmielnicki i Bogusław Radziwiłł.

12 grudnia w Radnot na Węgrzech zawarto traktat, mający na celu rozbiór ziem Rzeczypospolitej. Karol Gustaw zastrzegł dla siebie całą północ państwa aż do Podlasia włącznie. Elektorowi brandenburskiemu przeznaczono Wielkopolskę, Bogusławowi Radziwiłłowi domenę w postaci województwa nowogródzkiego oraz dziedzicznych włości. Resztę wraz z Krakowem, Warszawą i tytułem królewskim miał sobie przywłaszczyć Jerzy Rakoczy. W styczniu 1657 roku książę siedmiogrodzki pokonał trzaskające mrozy i przepastne śniegi, przebrnął wraz z silnym wojskiem Karpaty i wtargnął do Polski. Szedł na spotkanie nadciągającym od północy Szwedom. (Paweł Jasienica, „Rzeczpospolita Obojga Narodów”)

Ostatecznie traktat w Radnot nigdy nie wszedł w życie. Rzeczpospolita, mimo, że spustoszona, była jeszcze zbyt silna. Wkrótce książę Siedmiogrodu Jerzy Rakoczy został rozbity przez polskie wojska pod Czarnym Ostrowem na Podolu. Szwedzi po długich walkach zostali wyparci z Rzeczpospolitej do 1660 roku. Wojnę zakończył pokój w Oliwie. Zgubnym skutkiem „potopu” okazało się uniezależnienie od Polski Prus Książęcych, władanych przez zdradliwego elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma I. Kary uniknął również inny zdrajca Rzeczpospolitej – Bogusław Radziwiłł. Opiekę znalazł właśnie u swego pruskiego kuzyna Fryderyka Wilhelma.

Zajęcie Brześcia Litewskiego przez wojska księcia Siedmiogrodu Jerzego Rakoczego i króla Szwecji Karola Gustawa 13 maja 1657 roku, Erik Dahlbergh. Źródło: Wikimedia Commons

Trzy rozbiory

Czas płynął, a niereformowana Rzeczpospolita słabła. W XVIII wieku stała się na tyle bezbronna, że popadła w zależność od Rosji. Dopóki była bezwolna jej granice pozostawały nienaruszone. Sytuacja zmieniła się gdy Polacy zaczęli budzić się z marazmu i rozpoczęli walkę o pełną suwerenność. Konfederacja barska uświadomiła carycy Katarzynie, że nie jest wstanie utrzymać samodzielnie całej polskiej zdobyczy. Na to czekał właśnie król Prus Fryderyk II, który w 1769 roku wystąpił z oficjalną propozycją rozbioru Rzeczpospolitej. Nie pierwszą zresztą.

Prusy były w gruncie rzeczy beztroskim międzynarodowym pasożytem. Trzykrotnie – w latach 1656, 1720 i 1733 – uczestniczyły w nieudanych planach rozbioru Rzeczypospolitej. W r. 1752, w swoim Testamencie politycznym, Fryderyk przyrównywał polskiego sąsiada do »karczocha gotowego do zjedzenia, listek po listku«. (Norman Davies, „Boże Igrzysko”)

Także w 1769 roku Austria zajęła polski Spisz i Podhale. To przeważyło. Ruszyły rozmowy na temat podziału polskich ziem, które w 1772 roku zakończyły się I rozbiorem Polski. Udział wzięły w nim Rosja, Prusy i Austria. Fakt rozbioru był szokiem dla polskiego społeczeństwa. Patrioci z jeszcze większym zapałem zabrali się do ratowania Ojczyzny. W latach 1788-1792 obrady prowadził Sejm Wielki, który zaowocował aktem Konstytucji 3 maja w 1791 roku. Wreszcie podjęte zostały stosowne reformy. Na to pozwolić nie mogli jednak potężni sąsiedzi Rzeczpospolitej. Na wezwanie konfederatów targowickich w granice Rzeczpospolitej wkroczyła 100 tys. armia rosyjska. Wybuchła wojna w obronie konstytucji 3 maja, która zakończyła się polską kapitulacją i II rozbiorem dokonanym przez Rosję i Prusy w 1793 roku. Jeszcze raz płomień wolności zapłonął w ginącej Rzeczpospolitej w dobie Insurekcji Kościuszkowskiej w 1794 roku. Rozpoczęła się ostatnia wojna Rzeczpospolitej. Wojska polskie na czele z Tadeuszem Kościuszką skutecznie opierały się rosyjskim oddziałom nad Wisłą. Niestety wkrótce na pomoc walczącym z powstańcami Rosjanom pospieszyli Prusacy, do walk włączyli się również Austriacy. Mimo wielkiej ofiarności powstańców, insurekcja poniosła klęskę. Przypieczętowaniem losu Polski był III rozbiór w 1795 roku przeprowadzony przez Rosję, Prusy i Austrię. Rzeczpospolita Obojga Narodów zniknęła z mapy świata.

Alegoria pierwszego rozbioru Polski, Noël Lemire. Źródło: Wikimedia Commons

Królestwo z łaski cara

Niewola trwała 123 lata. Polacy nigdy nie pogodzili się z upadkiem swego państwa. Wybuchały kolejne powstania. Polscy żołnierze o polską sprawę walczyli we wszystkich europejskich konfliktach. W 1806 roku na polskie ziemie wkroczył Napoleon. Wkrótce z jego łaski nad Wisłą powstało Księstwo Warszawskie. Na nazwę Polska zgody nie wyraził car Aleksander I, z którym w Tylży porozumiał się Napoleon. Po upadku cesarza Francuzów, likwidacji Księstwa Warszawskiego i kongresie wiedeńskim w 1815 roku kolejną namiastkę polskiej państwowości powołał rosyjski car. Było to Królestwo Polskie, którego monarchą ogłosił się Aleksander I. Niewielką autonomię w postaci Wielkiego Księstwa Poznańskiego i Rzeczpospolitej Krakowskiej otrzymali również Polacy w zaborze pruskim i austriackim. Żaden z tych tworów nie dotrwał nawet do połowy XIX wieku. Królestwo Polskie car zlikwidował po powstaniu listopadowym w 1832 roku, Rzeczpospolitą Krakowską Austriacy po powstaniu krakowskim w 1846 roku, a Wielkie Księstwo Poznańskie Prusacy w 1848 roku. Wszelkie ślady polskości ponownie zniknęły z map Europy.

Mapa rozbiorów Rzeczpospolitej z atlasu z 1910 roku. Źródło: Wikimedia Commons

Linia Curzona

Prawdziwie wolna Polska odrodziła się w 1918 roku. W powstaniach, walkach i wojnach Polacy stworzyli granice Niepodległej. Jednak już w 1920 roku Polakom przyszło odeprzeć bolszewickie hordy, które ruszyły na podbój Europy. W najtragiczniejszej chwili gdy Armia Czerwona podchodziła pod Warszawę, Niemcy i Czechosłowacja zamknęły swe granice blokując transporty z amunicją i uzbrojeniem dla polskich wojsk. Jednocześnie zachodnie mocarstwa, łudząc Polaków niejasnymi obietnicami pomocy, próbowały wymusić na Polsce rezygnację z Wilna, śląska cieszyńskiego, Orawy i Spiszu. Anglia i Francja forsowały również pomysł zawarcia zawieszenia broni i rozgraniczenia walczących stron tzw. linią Curzona. Linia pozostawiała całe Kresy Wschodnie w rękach bolszewików. Swe miano uzyskała od nazwiska brytyjskiego ministra spraw zagranicznych lorda George’a Curzona. Na szczęście determinacja Polaków była na tyle ogromna, że w sierpniu 1920 roku bolszewicka armia została rozgromiona u wrót Warszawy. Polska została uratowana!

Ulotka antykomunistyczna dotycząca linii demarkacyjnej forsowanej przez Stalina, 1944-45 rok. „Dziś w obliczu zaborczych żądań sowieckich Naród Polski ma tylko jedną odpowiedź: Odrzucamy kategorycznie koncepcje sowieckie, nazywane „linią Curzona” stoimy zdecydowanie na gruncie nienaruszalności i granic ustalonych Traktatem Ryskim. NIE DAMY WSCHODU POLSKI!” Źródło: Wikimedia Commons

IV rozbiór

Odwieczni wrogowie Polski – Niemcy i Rosja – nawiązali współpracę już w 1922 roku, zawierając układ w Rapallo. Ostatecznym wyrokiem śmierci na państwo polskie okazał się pakt Ribbentrop-Mołotow podpisany 23 sierpnia 1939 roku. Hitlerowskie Niemcy i Związek Radziecki podzieliły w nim strefy wpływów w Europie Środkowej. Wkrótce wybuchła II wojna światowa. 1 września 1939 roku na Polskę uderzyły wojska niemieckie. Heroiczną walkę podjęło Wojsko Polskie, które jako pierwsze w Europie stawiło Niemcom zbrojny opór. 17 września na wykrwawiające się oddziały polskie od wschodu runęła Armia Czerwona. Los Polski został przesądzony.

Pakt Ribbentrop-Mołotow nazywa się często IV rozbiorem Polski. Ta nazwa dobrze oddaje jego istotę. Dwa sąsiadujące z Polską państwa zawarły porozumienie dotyczące podziału jej terytorium pomiędzy siebie. Po kilku tygodniach porozumienie to zostało zrealizowane. (Andrzej Garlicki)

Mapa ostatecznego podziału Polski pomiędzy III Rzeszę, a ZSRR z 28 września 1939 roku z wytyczoną granicą. Widoczne podpisy Stalina i Ribbentropa. Źródło: Wikimedia Commons

Ostatni sojusz

Po klęsce wrześniowej Polacy nie zaprzestali walki. Polacy żołnierze walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej. W kraju powstał ruch oporu, który utworzył największą podziemną armie świata – Armię Krajową. Okupanci Polski wkrótce skoczyli sobie do gardeł. W 1941 roku wybuchła krwawa wojna między III Rzeszą, a Związkiem Radzieckim. Konflikt ten miał doprowadzić do upadku hitlerowskich Niemiec. Ostatni, niepisany sojusz Hitler i Stalin zawarli w sierpniu 1944 roku. Józef Stalin wstrzymując ofensywę Armii Czerwonej, pozwolił Hitlerowi utopić walczącą Warszawę we krwi. Powstanie warszawskie zostało krwawo stłumione, zginęło prawie 200 tys. mieszkańców stolicy, miasto zostało zrównane z ziemią. Polska została porzucona również przez zachodnich sojuszników. Wielka Trójka – USA, ZSRR i Wielka Brytania – na konferencjach w Teheranie i Jałcie zdecydowała o przebiegu powojennych polskich granic. Polaków o zdanie nie zapytał nikt. W ten sposób na zawsze przepadły polskie Kresy Wschodnie, a Polska na pół wieku znalazła się w radzieckiej strefie wpływów. Stalin rysując wschodnią granicę Polski posłużył się starą linią Curzona.

Zmiany polskich granic po zakończeniu II wojny światowej. Linia znana jako „A” (linia Namiera czyli sfałszowany w 1920 roku wariant polsko-bolszewickiej linii demarkacyjnej) biegła nieco na wschód od Przemyśla. Wersja oznaczana w latach 1943-1945 jako „B” (właściwa linia Curzona) zostawiała Lwów po stronie polskiej. Źródło: Willtron [CC BY-SA 3.0], Wikimedia Commons

Nieskończona historia

Analizując wszystkie próby rozbiorów Polski podjęte na przestrzeni ostatniego tysiąclecia, dojść można do kilku wniosków. Po pierwsze silna Polska nie była, nie jest i nigdy nie będzie w niczyim interesie. Ziemie Europy Środkowej stanowiły kierunek ekspansji dla wszystkich regionalnych mocarstw, na każdym etapie historii. Ten kto chciał zapanować nad regionem musiał najpierw powalić Polskę. Szczególnie groźnym dla polskiej państwowości, za każdym razem, okazywał się sojusz niemiecko-rosyjski. Występował w różnych postaciach, przyjmując różne formy. Czy było to niemieckie cesarstwo i Ruś, czy Królestwo Prus i Cesarstwo Rosyjskie, czy wreszcie III Rzesza i Związek Radziecki, efekt takiego aliansu zawsze był ten sam… Upadek Polski. I dzisiaj, mimo, że bezpośrednie zagrożenie ze strony Niemiec minęło, można zaobserwować projekty, które łączą wschodniego i zachodniego sąsiada Polski, jednocześnie godząc w polskie interesy. Nie przyjmują już formy militarnej, ale bywają nie mniej groźne. Gospodarczo i energetycznie można nierzadko powalić państwo skuteczniej niż za pomocą czołgów i rakiet. A historia się nie skończyła!

Piotr Worwa

Bibliografia:

Davies Norman, Boże Igrzysko, Wydawnictwo Znak, Kraków 1992.

Jasienica Paweł, Polska Piastów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986.

Jasienica Paweł, Polska Jagiellonów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986.

Jasienica Paweł, Rzeczpospolita Obojga Narodów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986.

Nowak Andrzej, Dzieje Polski. Tom 1, Biały Kruk, Kraków 2014.

Nowak Andrzej, Dzieje Polski. Tom 2, Biały Kruk, Kraków 2015.

Zawadzki Tadeusz, Lunchowa linia lorda Curzona, „Niepodległość 1918”, POLITYKA, 2/2008, s. 70.

Tytułowa grafika: Rejtan na sejmie rozbiorowym 1773 roku, obraz Jana Matejki. Źródło: Wikimedia Commons

Dodaj komentarz