Imperium to cytując za Słownikiem Języka Polskiego PWN «potężne państwo podporządkowujące sobie inne kraje». Na kartach historii świata znaleźć można długą listę następujących po sobie imperiów. Każdy pamięta o potężnych imperiach starożytności na czele z wspaniałym Imperium Rzymskim. Swoje imperia miała także nowożytność. Po dziś dzień swymi imperiami szczycą się Brytyjczycy, Rosjanie, Turcy, a nawet Szwedzi. Próżno jednak w historiografii światowej, a niestety także polskiej szukać określenia „Imperium Polskie”. Pojawia się ono wprawdzie sporadycznie w mediach czy Internecie. Zazwyczaj zostaje jednak szybko potraktowane jako wynik polskiej megalomani, a w skrajnych przypadkach objaw polskiego nacjonalizmu. Czy istniało zatem Imperium Polskie? Czym się charakteryzowało? Kim byli jego mieszkańcy? Postaram się odpowiedzieć na te pytania w moich „Rozważaniach o Polskim Imperium”.
Przystań nad Wisłą
Rzeczpospolita przez setki lat stała się Domem Wielu Narodów. Dopóki istniała jako silny organizm państwowy w jej granicach bezpieczną przystań odnajdowały ludy tej części Europy. Zniszczona pod koniec XVIII stulecia przez Rosję, Prusy i Austrię nie była już w stanie uchronić swych mieszkańców przed zewnętrznymi wrogami. W XX wieku następcy tych, którzy wymazali ją z mapy świata sto lat wcześniej, zgotowali Europie Środkowej piekło na ziemi…
Polacy i Litwini
Narodowością dominującą zarówno w pierwszej jak i drugiej Rzeczpospolitej byli oczywiście Polacy. To oni tworzyli grupę wiodącą politycznie i kulturowo. W I Rzeczpospolitej Polacy stanowili około połowy wszystkich mieszkańców, w II Rzeczpospolitej blisko 70% ogółu. W Rzeczpospolitej Obojga Narodów prawa polityczne posiadało jednak zaledwie 10% ogółu ludności polskiej. Przytłaczającą większość Polaków stanowili pozbawieni obywatelskich praw chłopi. To właśnie ich praca, płacone królowi, szlachcie i Kościołowi czynsze, a później odrabiana pańszczyzna, stały u podstaw całej gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej. Polska kultura wykazywała na tyle dużą siłę oddziaływania, że w XVII wieku język polski stał się w regionie językiem międzynarodowym. Polonizacji poddała się duża część mieszkańców Rzeczpospolitej innych narodowości, szczególnie wyższych warstw społecznych. Wyznaniem przeważającym wśród Polaków był katolicyzm.
Drugim narodem politycznym I Rzeczpospolitej byli Litwini. Mimo powszechnego poglądu o ich słabszej pozycji w państwie aż do rozbiorów zachowali pełną podmiotowość utrzymując własne wojsko, skarb, urzędy centralne, tytuły i dostojeństwa. Najwyższe stanowiska w państwie zajmowali przedstawiciele m.in. takich litewskich rodów jak Radziwiłłowie czy Chodkiewicze. Niejednokrotnie w skład ich posiadłości wchodziły rozległe majątki w Koronie. Litewscy chłopi zamieszkiwali głównie Litwę właściwą oraz Żmudź. To właśnie w ich społecznościach przez długi czas przetrwały litewski język oraz stare litewskie zwyczaje i tradycje, wywodzące się często jeszcze z okresu pogańskiego – kult Perkuna, drzew czy węży. Religią dominującą wśród Litwinów był katolicyzm. Znaczne poparcie, szczególnie u magnatów, w dobie reformacji zyskały też wyznania protestanckie np. kalwinizm.
Rusini
Drugą co do liczebności grupę etniczną w Rzeczpospolitej stanowili Rusini. Górne warstwy społeczne Rusi uległy praktycznie całkowitej polonizacji. Rody takie jak Wiśniowieccy czy Zasławscy panowały nad ogromnymi obszarami na wschodzie Rzeczpospolitej. Ich członkowie nosili tytuły książęce. Naród ruski nie posiadał praw politycznych takich jak Polacy i Litwini. Próbę zrównania pozycji Korony, Litwy i Rusi przyniosła ugoda hadziacka w 1658 roku. Na taką reformę, już w czasie walk powstania Chmielnickiego, było jednak za późno. Przy ruskiej kulturze i tradycji trwała ukraińska wieś. Chłopi kultywowali dawne zwyczaje, obchodzili wywodzące się jeszcze z czasów pogańskich święta, przy akompaniamencie bandur śpiewali ludowe dumy i dumki. Ich odświętne stroje, serwety i obrusy znaczyły tradycyjne hafty. Kobiety włosy zakrywały chustami (oczipok), mężczyźni nosili sukmany i szerokie spodnie (szarawary). Ważną częścią ruskiej społeczności byli Kozacy. Była to grupa ludności składająca się ze zbiegłych chłopów, awanturników, drobnych szlachciców, którzy osiedlali się w najdalszych zakątkach Rzeczpospolitej. W XVI wieku założyli oni na Ukrainie ufortyfikowany ośrodek zwany Siczą Zaporoską. Z czasem bitni Kozacy zaczęli być werbowani do wojska przez królów polskich. Wielokrotnie wsławili się w obronie Rzeczpospolitej m.in. pod Chocimiem w 1621 roku. Wybitnym przedstawicielem kozactwa był hetman Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny. Nierozwiązana sprawa praw politycznych Rusi stała się główną przyczyną kryzysu państwa w XVII wieku. Religią ruskich, dolnych warstw społecznych było prawosławie, po unii brzeskiej w 1596 roku rolę tę przejął kościół grekokatolicki. Kozacy pozostali wierni prawosławiu. Spolonizowana szlachta w większości przyjęła katolicyzm. W II Rzeczpospolitej potomkowie Rusinów czyli Ukraińcy i Białorusini tworzyli grupę około 20% mieszkańców Polski.
Żydzi
Schronienie w Rzeczpospolitej znaleźli też Żydzi. Zamieszkiwali głównie w miastach tworząc tam gminy zwane kahałami. Członkowie gminy utrzymywali wspólnie synagogi, szkoły religijne i cmentarz. Pozycje Żydów w państwie określał przywilej kaliski wydany w 1264 roku przez księcia Bolesława Pobożnego, a w XIV wieku rozszerzony na cały kraj przez króla Kazimierza Wielkiego. Żydzi zajmowali się handlem, lichwą, prowadzili karczmy, młyny, często zarządzali szlacheckimi majątkami. Na początku XVI wieku Rzeczpospolitą zamieszkiwało 150 tys. Żydów, w połowie wieku XVIII było ich już 750 tys. Nie asymilowali się, zachowali swój język, religię i zwyczaje niejednokrotnie wzbudzając tym niechęć i nieufność. Mimo wszystko w czasach powszechnych prześladowań Żydów w całej Europie Rzeczpospolita zagwarantowała im bezpieczny byt, a nawet pewną autonomię. Jeszcze w XVI wieku działalność rozpoczął Sejm Czterech Ziem jako naczelny organ samorządu żydowskiego, powołany aby ułatwić zbieranie podatków. Na czasy Rzeczpospolitej przypada także złoty okres kultury żydowskiej. Od połowy XVI wieku działała w Lublinie słynna akademia żydowska, założona przez Salomona Szachno. Tego samego okresu sięgają również początki piśmiennictwa w języku polskich Żydów – jidysz, którego podstawę stanowiły południowe dialekty niemieckie, z licznymi zapożyczeniami hebrajskimi i słowiańskimi. Nie dziwi więc fakt, że w latach upadku, podczas insurekcji kościuszkowskiej, ramię w ramię z Polakami, przeciwko zaborcom walczył żydowski oddział Berka Joselewicza. W dwudziestoleciu międzywojennym blisko 8% obywateli polskich było Żydami. Rosnące antagonizmy społeczne nigdy nie doprowadziły do masowych prześladowań mniejszości żydowskiej, a Polska niejednokrotnie okazała się celem ucieczki dla niemieckich Żydów.
Niemcy
Znaczącą mniejszością zamieszkującą Rzeczpospolitą byli Niemcy. Ich liczba oscylowała w granicach kilkuset tysięcy osób. Największe ich skupiska znajdowały się w Prusach Królewskich i Książęcych oraz w dużych miastach. Niemcy napływali na ziemie polskie już w średniowieczu, najpierw w dobie piastowskiej kolonizacji na prawie niemieckim w XIII wieku, potem w okresie reformacji i religijnych niepokojów w Europie w XVI i XVII wieku. Zajmowali się rzemiosłem i handlem. To razem z nimi nad Wisłę napływały zachodnie wzorce prawne m.in. lokacja na prawie niemieckim, rozwiązania architektoniczno-urbanistyczne, nowinki agrarne czy druk. Niemieccy obywatele I Rzeczpospolitej w przeważającej większości wykazywali wierność i lojalność wobec swojej polskiej Ojczyzny. Za przykład mogą tu posłużyć patrycjusz krakowski i organizator słynnej, królewskiej uczty Mikołaj Wierzynek, twórca ołtarza w kościele mariackim w Krakowie Wit Stwosz czy hetman inflancki Jerzy Farensbach. Wśród niemieckich mieszkańców Polski dominowały wyznania protestanckie. W XVIII wieku, w czasach dynastii Wettinów na polskim tronie, do Rzeczpospolitej napłynęło około 2 tys. Sasów. Byli to głównie urzędnicy, rzemieślnicy, inżynierowie i architekci. Pozostałością tej migracji po dziś dzień jest warszawska Oś Saska zaprojektowana przez Mateusza Daniela Pöppelmanna. Warto pamiętać też, że Konstytucja 3 maja polski tron w dziedziczne posiadanie zagwarantowała niemieckiej dynastii saskich Wettinów. W II Rzeczpospolitej Niemcy stanowili około 4% wszystkich mieszkańców państwa polskiego. Ich lojalność wobec Polski wyglądała już zdecydowanie gorzej, szczególnie w przededniu II wojny światowej. Nawet wtedy odnaleźć można jednak wyjątki, jak choćby admirała Józefa Unruga, który służył w Wojsku Polskim, a po dostaniu się do niemieckiej niewoli w 1939 roku całą wojnę porozumiewał się z Niemcami za pośrednictwem tłumacza po… polsku.
Tatarzy, Ormianie i Karaimi
Rzeczpospolitą zamieszkiwała także mniejszość tatarska. Tatarzy do Rzeczpospolitej trafiali głównie jako jeńcy i uciekinierzy z terenów dawnej Złotej Ordy. Na północ sprowadził ich już książę Witold. Ich liczba sięgała 6 tys. Do końca XVII wieku w granice Rzeczpospolitej przyjęto ze wschodu muzułmańskie grupy m.in. Tatarów krymskich, kazańskich i budziackich, Kazachów, Nogajów, Baszkirów i Czuwaszów. Wszyscy oni z czasem zaczęli być określani mianem polskich Tatarów – Lipków. Największe skupiska Tatarów znajdowały się na Litwie. Z końcem XVII wieku król Jan III Sobieski osiedlił ich również na Podlasiu. Zobowiązani byli do służby wojskowej, tworzyli oddziały lekkiej jazdy zwane chorągwiami tatarskimi. Wielokrotnie stawali w obronie Rzeczpospolitej. W XVI–XVIII wieku tatarskich ziemian obejmowała ochrona prawna równa szlachcie. Rody określane mianem Tatarów hospodarskich np. Glińscy czy Barancewicze otrzymały herby i ziemskie nadania. Pozostali tatarscy mieszkańcy Rzeczpospolitej nie posiadali praw politycznych. Wyznawali islam, zajmowali się hodowlą koni. Ważną rolę w ich społecznościach pełnili duchowni muzułmańscy zwani mołłami. W Rzeczpospolitej żyło około 5,5 tys. Tatarów.
Inną mniejszością byli Ormianie. Ich skupiska znalazły się w polskich granicach już w XIV wieku wraz z przyłączeniem do Korony Rusi Czerwonej przez Kazimierza Wielkiego. Trudnili się głownie handlem. Ich karawany nierzadko wędrowały z Rzeczpospolitej aż po Egipt i Indie. Zajmowali się również rzemiosłem: kuśnierstwem, garbarstwem, szewstwem, złotnictwem, wytwórstwem dywanów czy pasów kontuszowych. Ich wysoką pozycje w tych dziedzinach zapewniały przywileje królewskie wystawiane już od XIV wieku. Wielokrotnie byli wykorzystywani jako posłowie do Turcji czy Persji. Zamieszkiwali miasta południowo-wschodniej polski, głównie Lwów, Kamieniec Podolski, Łuck, Bełz czy Włodzimierz Wołyński. Ich liczba to około 3 tys. osób. Posiadali własny samorząd i system sądowniczy. Znaczniejsze ormiańskie rody dostały się w szeregi braci szlacheckiej. Ormianie byli chrześcijanami. W 1356 roku Lwów stał się siedzibą ormiańskiego biskupa. W połowie XVII wieku Ormianie zawarli unię z Kościołem Katolickim i podporządkowali się papieżowi. Swoją katedrę pw. Wniebowzięcia NMP i św. Grzegorza wznieśli we Lwowie. Przyczynili się do orientalizacji polskiej kultury.
Jedną z najmniejszych grup etnicznych I Rzeczpospolitej byli Karaimi. Pochodzili z Krymu. Ich liczba nie przekraczała 1,5 tys. Do Wielkiego Księstwa Litewskiego sprowadził ich książę Witold. Osiedlili się w Trokach na Litwie, w Łucku na Wołyniu i w Haliczu na Rusi. Ich pozycję prawną regulowały przywileje królewskie, które zapewniały im swobodę religijną oraz własny samorząd i sądownictwo. Karaimi zajmowali się handlem i rzemiosłem. Służyli też w wojsku, wystawiali dwie karaimskie chorągwie. Wielokrotnie pośredniczyli w kontaktach z Krymem, także w czasie wykupywania jeńców z tatarskiego jasyru. Wyznawali karaimizm czyli odłam judaizmu nieuznający Talmudu, a opierający się tylko na zapisach Tory. Duchowym przywódcą Karaimów był hazzan, który jednocześnie stał na czele karaimskiej gminy.
Szkoci, Włosi i Holendrzy
Rzeczpospolitą zamieszkiwali Szkoci. Było ich około 30 tys. Do Polski trafiali w XVI i XVII wieku z powodów ekonomicznych lub uciekając przed prześladowaniami religijnymi na wyspach brytyjskich. Żyli głównie w Prusach Królewskich i w Wielkopolsce, a także w większych miastach Korony. Zazwyczaj byli katolikami. Zajmowali się handlem, kramarstwem i rzemiosłem, służyli też w polskiej armii formując piechotę szkocką. W Rzeczpospolitej posiadali własny samorząd. Należeli do 12 autonomicznych bractw. Działalność szkockiego samorządu ograniczyć próbował król Zygmunt III Waza. W obronie Szkotów stanęła wtedy jednak polska szlachta. Po zahamowaniu napływu nowej ludności szkockiej w II połowie XVII wieku Szkoci osiadli w Rzeczpospolitej szybko się zasymilowali.
Do Rzeczpospolitej przybywali Włosi. Największą skalę migracja z Italii do Polski osiągnęła w XVI i XVII wieku. Zamieszkiwali głównie w dużych miastach. W skali kraju stanowili kilkutysięczną mniejszość nie posiadającą praw politycznych i niezorganizowaną, ale jednocześnie bardzo wyrazistą i wielokrotnie piastującą eksponowane stanowiska. Włochów odnajdujemy wśród bankowców, organizatorów pierwszego polskiego systemu pocztowego, dzierżawców królewskich mennic, kopalni soli i ołowiu oraz zakładów produkujących szkło. Włosi zasilali królewskie kancelarie, piastowali stanowiska dworskie. Wychowawcą królewskich dzieci Kazimierza Jagiellończyka był nie kto inny a Włoch – Filip Kallimach. Ważną grupę stanowili włoscy architekci, malarze i muzycy. Bartolomeo Berrecci był autorem Kaplicy Zygmuntowskiej, a Bernardo Moranda Zamościa – „miasta idealnego”. Na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego tworzyli wybitni malarze Canaletto i Marcello Bacciarelli. Włosi trudnili się również rzemiosłem, prowadzili apteki, pracowali jako nauczyciele i kucharze.
Kolejną mniejszością osiadłą w Rzeczpospolitej byli Holendrzy. Z ojczyzny uciekali przed prześladowaniami religijnymi oraz z powodów ekonomicznych w XVI i XVII wieku. Zakładali wsie w Prusach Królewskich oraz wzdłuż Wisły i jej dopływów, szczególnie na Żuławach Wiślanych. Zasiedlali tereny podmokłe, znane im były techniki osuszania gruntów i budowania grobli. W Polsce zwano ich Olędrami. Na obszarze Rzeczypospolitej powstało co najmniej 1700 osad olęderskich, z czego w przynajmniej 300 przypadkach osadnikami byli etniczni Holendrzy. Społeczność holenderska w Polsce liczyła około 13 tys. osób. Zachowała autonomię, posiadała własny samorząd i szkolnictwo. Olędrzy nie mieli praw politycznych. Byli menonitami – odłam protestantyzmu. Ich doktryna religijna zakładała skromność, cnotę, pacyfizm, brak stanu duchownego i chrzest osób dorosłych. Menonici żyli w zamkniętych, odizolowanych społecznościach. Prowadzili swoje gospodarstwa osuszając połacie dotychczas niewykorzystywanych nieużytków. Ponadto zajmowali się wyrobem galanterii tekstylnej, wyszynkiem wina, paleniem gorzałki oraz produkcją gatunkowych likierów. To właśnie Menonici upowszechnili produkcję słynnej złotej wódki gdańskiej.
Cyganie, Węgrzy i Czesi
Najstarsze wzmianki o Cyganach w Polsce pochodzą z początków XV wieku. Pierwsi polscy Cyganie osiedlali się w miastach. Najzamożniejsi z nich zajmowali nawet stanowiska urzędnicze. Wędrowne grupy cygańskie dotarły na tereny Rzeczpospolitej w XVI wieku, napływając z południa, z Węgier i Wołoszczyzny. Odtąd barwne karawany cygańskie przemierzały ogromne terytoria Rzeczpospolitej, wędrując od jarmarku do jarmarku, handlując końmi, narzędziami i naczyniami. I choć w połowie XVI wieku pojawiły się akty prawne dążące do wygnania Cyganów z polskich ziem to na ogół nie były one respektowane, a na Podlasiu zostały wręcz zawieszone. Kolejne próby unormowania pozycji Cyganów w Polsce zostały podjęte w XVII wieku i nie były już represyjne. Począwszy od Jana Kazimierza wszyscy polscy królowie mianowali cygańskiego zwierzchnika, zwanego cygańskim królem. Do jego zadań należało administrowanie cygańskimi społecznościami, pobieranie od nich podatków, ale także ochrona Cyganów przed wszelkimi krzywdami. Cyganie prowadzili również osiadły tryb życia, szczególnie na Litwie i Rusi, gdzie w swych dobrach osadzały ich magnackie rody Radziwiłłów i Sanguszków. Trudnili się leczeniem zwierząt gospodarskich, szczególnie koni, obróbką drewna, produkcją wozów i narzędzi oraz smoły. Kobiety cygańskie słynęły z umiejętności wróżenia i przepowiadania przyszłości. Do historii przeszła też zarządzana przez Cyganów Akademia Niedźwiedzia w Smorgonie, gdzie aż do XIX wieku prowadzili oni tresurę niedźwiedzi.
W Rzeczpospolitej Węgrzy stanowili społeczność około tysiąca osób. Przybyli nad Wisłę głównie w czasach króla Stefana Batorego. Tworzyli królewską gwardię, służyli w wojsku, pełnili urzędy. Węgierscy dowódcy i hajducy wsławili się w wielu wojnach Rzeczpospolitej. Za przykład posłużyć może tu Kasper Bekiesz. Ten węgierski magnat i wódz uczestniczył we wszystkich wojnach Batorego, rozpoczął też w Rzeczpospolitej modę na męski płaszcz nazwany do jego nazwiska bekieszą. Po śmierci spoczął na jednym z wileńskich wzgórz. Jego synowie pozostali w Rzeczpospolitej. Promowani przez króla doszli w Polsce do znacznych majątków.
Czesi przybywali do Polski jako uciekinierzy z monarchii Habsburgów. Ich masowa emigracja nastąpiła po pacyfikacji Czech w czasie wojny trzydziestoletniej w XVII wieku. Tworzyli chrześcijańską wspólnotę braci czeskich, która kładła nacisk na równość społeczną, ubóstwo, pacyfizm. Głosili, że chrześcijanin nie powinien wierzyć w nic, co nie zostało zapisane w Biblii. Nad Wisłą stanowili grupę około 2 tys. osób. Protektorów znaleźli wśród bogatej szlachty, głównie Leszczyńskich i Ostrorogów. Zamieszkiwali w Wielkopolsce i na Śląsku. W Lesznie założyli drukarnię i szkołę.
Upadek
Rzeczpospolitą przez setki lat zamieszkiwały różne nacje. W jej granicach w pokoju egzystowały wszystkie religie. Dom Wielu Narodów runął pod koniec XVIII wieku, na krótko odrodził się w wieku XX i znów został zniszczony. Dopiero wtedy okazało się jak wielką wartością był dla wszystkich Narodów zamieszkujących tę część świata. Te straciwszy obrońcę zostały skazane na śmierć przez zbrodnicze totalitaryzmy Niemiec i Rosji. Dom runął, a co stało się z mieszkańcami…
Zagłada
Setki tysięcy Polaków zostało zamordowanych w niemieckich więzieniach, egzekucjach, obozach koncentracyjnych w Auschwitz-Birkenau, Treblince, Sobiborze… Kolejne tysiące zginęło w czasie czystek w ZSRR zwanych operacją polską. Inni trafili do bydlęcych wagonów i zostali zesłani do łagrów na Syberii. Na polskie elity wydano wyrok śmierci. Rosjanie zamordowali dziesiątki tysięcy oficerów strzałem w tył głowy w Katyniu, Charkowie, Bykowni… Niemcy polskich intelektualistów eliminowali w obozach zagłady i w czasie egzekucji m.in. w Palmirach. Rosyjski terror straszliwe żniwo przyniósł na Ukrainie. Wielki Głód zabił tam około 3,5 milionów ludzi, kolejne 3 mln zginęły w innych regionach ZSRR. Wieloetniczność Ukrainy całkowicie zlikwidowały czystki przeprowadzone przez ukraińskich nacjonalistów z UPA na ludności polskiej i żydowskiej (ponad 100 tys. ofiar), sowieckie deportacje oraz powojenne przesiedlenia. Na całkowitą eksterminacje skazani zostali Żydzi. W niemieckich obozach śmierć poniosło 3 miliony polskich Żydów oraz kilkadziesiąt tysięcy Romów. Ze swoich siedzib na Krymie deportowani zostali wszyscy Tatarzy. W czasie nieludzkiej wywózki zginęło 50 tys. ludzi. Eksterminacji zarówno niemieckiej jak i rosyjskiej poddani zostali Ormianie. Rosyjskie zbrodnie spadły na Niemców zamieszkujących Prusy Wschodnie. Ich ofiarami padli także Menonici. Ogółem w II wojnie światowej śmierć poniosło 22% wszystkich mieszkańców II Rzeczpospolitej. Liczba ta nie zawiera mieszkańców wymordowanych na ziemiach dawnej I Rzeczpospolitej.
Skrwawione ziemie
Polska, Ukraina, Białoruś, kraje bałtyckie i zachodnia część Rosji to obszar, który stał się teatrem działań dwóch najbardziej zbrodniczych reżimów Europy. Skrwawione ziemie. To tam właśnie zbiegały się imperialne wizje krwiożerczych dyktatorów: Hitlera i Stalina. Tam z ich rąk w ciągu dwunastu lat zginęło 14 milionów osób. Ich śmierć nie była bezpośrednim efektem wojny, ale przemyślanej polityki eksterminacyjnej. Najczęściej dotykała niewinnych kobiety, dzieci i starców. Wszystkie działania były starannie zaplanowane i realizowane. Od wielkiego głodu na Ukrainie, przez czystki stalinowskiego terroru, aż po Holokaust. (blurb książki „Skrwawione Ziemie”, Timothy Snyder’a, Wydawnictwo Znak)
Gdy na mapie Europy zakreślić obszar, na którym XX-wieczne totalitaryzmy, niemiecki i rosyjski, dokonały najstraszliwszych zbrodni, oczom niespodziewanie ukazuje się znajomy kształt… Rzeczpospolita Obojga Narodów.
Wspólny Dom
Rzeczpospolita Obojga Narodów nie była rajem na ziemi, miała swoje wady. Nie była wolna od biedy i wyzysku. Zdarzały się w niej mordy i prześladowania. Ilość tych zbrodni była jednak tak niewielka, że już setki lat temu Polska stała się symbolem bezpieczeństwa i tolerancji oraz została nazwana „państwem bez stosów”. Przez wieki w jej granicach bezpieczną przystań znalazły różne narody i wyznania. Wspólnie egzystowały wzajemnie się przenikając i tworząc wspaniałą polską kulturę i tradycje. Gdy zabrakło Rzeczpospolitej jej mieszkańcy zostali bezbronni, wydani na zbrodnie sąsiadów. Ich bestialstwu poddane zostały wszystkie nacje tworzące niegdyś Rzeczpospolitą. Warto o tym pamiętać i dziś i zdać sobie sprawę z tego jaką wielką wartość niosła ze sobą Rzeczpospolita – Dom Wielu Narodów.
Rzeczpospolita Obojga Narodów była tworem jedynym w swoim rodzaju, wspaniałym, twarzą obróconym w przyszłość, lecz trudnym, wymagającym nieustannej, zegarmistrzowskiej troski o wielorakie we wnętrzu jej obracające się kółka, trybiki i całe koła napędowe. Dokonała ogromnej rzeczy, osiągnąwszy równouprawnienie i zgodną już na ogół współpracę Korony i Wielkiego Księstwa, zapewniwszy życiową harmonię pomiędzy katolikami, ewangelikami i prawosławnymi. (Paweł Jasienica, „Rzeczpospolita Obojga Narodów”)
Piotr Worwa
Bibliografia:
Baranowski Bohdan, Ludzie gościńca w XVII i XVIII wieku, Wydawnictwo Replika, Poznań 2021.
Jasienica Paweł, Polska Piastów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986.
Jasienica Paweł, Polska Jagiellonów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986.
Jasienica Paweł, Rzeczpospolita Obojga Narodów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986.
Nowak Andrzej, Dzieje Polski. Tom 2, Biały Kruk, Kraków 2015.
Snyder Timothy, Skrwawione Ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem, Znak Horyzont, Kraków 2018.
Sawicka Joanna, Dom wielu narodów albo panorama etniczna Rzeczpospolitej, „Rzeczpospolita Obojga Narodów”, POLITYKA Pomocnik Historyczny, 4/2011 s. 48-55.
Pod wspólnym niebem. Narody dawnej Rzeczpospolitej, pod red. Michała Kopczyńskiego i Wojciecha Tygielskiego, Muzeum Historii Polski, Warszawa 2010.
Bracia czescy, encyklopedia.pwn.pl
Tytułowa grafika: Jarmark w Bałcie, Józef Brandt. Źródło: Wikimedia Commons
2 komentarze
Giero
luty 11, 2020 at 10:46 pmchciałbym ten artykuł w wersji angielskojęzycznej. Mam znajomych obcokrajowców, którym chciałbym przybliżyć historię mojego kraju.
Cebik
grudzień 27, 2022 at 2:05 pmWielu Narodów ?No skąd. To postępowanie jest złe. Nie możemy ustępować z prawdy przez wzgląd na czyjeś dobre samopoczucie w (tym wypadku krajów ULB). Litwini i Rusini sami tak mówią. Wielu Polaków nie rozumie skąd , jak i dlaczego. Wyjaśnię to i prześle stosowne materiały.
Tutaj Litwini opowiadają o związku z Koroną https://www.youtube.com/watch?v=ByIbhnlkGO0&t=758s . A tutaj Litwin z Białorusi (monarchista) opowiada po polsku o pomyśle na Litwę i Litwinów zaproponowanego przez R.Dmowskiego i narodowców https://www.youtube.com/watch?v=QwAFJtFchgs . Litwini błędnie myślą że mają jakąś stratę na związku z Polską a Polacy błędnie myślą że nic od innych nie zawdzięczają – „Dom Giedymina zbudował to państwo” ~ S. Mackiewicz-Cat (1), „Ileż to sił duchowych otrzymała Polska z Litwy i Rusi, sił wzmagających naszą żywotność, a pochodzą one z tej ludności polskiej, z przymieszką krwi ruskiej lub litewskiej. Ludzie ci zbudzili namiętność, stworzyli energię, pogłębili energię myśli, podnieśli dziedzinę czynu” ~ W. Studnicki (2), „O ile zdarzało się nam posiąść na Litwie siłę jakąkolwiek w ciągu XIX wieku, wychodziła ona zawsze na dobro litewszczyzny i nigdy nie byłą jej wrogą […] Litewskie „dainy” wchodzą też w tym czasie do literatury polskiej (Osiński, Brodziński), po czym pojawia się cały szereg utworów w duchu patriotycznym litewskim, od „Anafielasa” i „Witoloraudy” Kraszewskiego do „Margiera” Kondratowicza. Litwę opiewać, budzić ku niej miłość, zaznaczać, że o n a i s t n i e j e, stało się ambicją i rozkoszą poetów polskich. Miłośnictwo Litwy stało się warunkiem patriotyzmu polskiego! I nawzajem mężowie najbardziej zasłużeni około ponownego i dalszego rozwoju litewskości, najwięksi pisarze litewscy Dowkont (1793-1804), poeci biskupi Wołonczewski (1801- 1875) i Baranowski (1835 do 1902) byli wielkimi zarazem patriotami polskimi” ~ Feliks Koneczny(3).
Tutaj sami Litwini o związku z polskością – https://vk.com/@wierszniklitowski-ltva-polshcha-roznyya-krany-c-adna
Domyślam się że trudno jest zrezygnować z mitów o wielonarodowej IRP. Też przez to przechodziłem. Bo tak się nawet uczy w polskiej szkole publicznej.Ale jak się zagłębić w historię kultury nigdy takie zwierzę w przyrodzie nie zaistniało. RP Wielu Narodów jest wymysłem drugiej połowy XX w. (Giedroyć, Mieroszewski) z kontynuacją w XXI wieku na potrzeby polityki pojałtańskiej i stosunków dobrosąsiedzkich po 1989 roku. Jest to element polityki historycznej. Elity polskie zadecydowały że wyzbywają się jakichkolwiek rewizjonistycznych zapędów wobec krajów ULB odgradzających Polskę od Rosji. Nawet jeśli te nie będą okazywać Polsce wdzięczności. Metoda ta, serwowana przez Jacka Bartosiaka, jest obarczona błędem. Polega on na braku budowania wpływów polskich w krajach ULB. Miejsce to zajęła Rosja. Próżnia polityczna nie istnieje. Albo my albo oni. Czego dowód dały czasy np. kryzys na granicy polsko- białoruskiej w 2021 roku.
Jednak brakuje narodowego spojrzenia na I RP. Są argumenty na potwierdzenie właśnie powyższej tezy, na potrzeby naszej wymiany zdań, nazwijmy ją jednolitością narodu w I RP czy jakoś tak XD… Musze ci się przyznać że ja trochę zgrywam przecherę, bo denerwuje mnie, specjalne „odpalszczanie”/”odpolaczanie”/depolonizacja I RP, traktowanie tego jak kolektyw bez zasadnej treści, czyli plastelina dająca się ulepić w każdy kształt na każdą wydumaną potrzebę polityczną. Tak jak robili to zaborcy i okupanci. Nw czy wiesz kto to Bartosiak i think tanki Nowa Konfederacja i S&F ale oni tak robią. Na potrzeby ideologi prometejskiej z XX w. depolonizują I RP i robią z historii kurtyzanę XD. Ale to taki przykład pierwszy lepszy z brzegu aby uwydatnić i zaprezentować zjawisko. Osobiście uważam że to bardzo inteligentni ludzie (ich celem jest robienie intelektualnego zamętu który zawsze jest debatotwórczy i pozwala obgadać pewne palące kwestie) ale wobec ichniego podejścia do historii jestem krytyczny. Pozdrawiam
przypisy do cytatów:
(1),(2) K.Frąckiewicz, Polskość Kresów Wschodnich, Mysłowice 2020, s. 98,99.
(3) F.Koneczny, Polskie Logos a Ethos, Krzeszowice 2013, s. 329.