Bitwa Warszawska. Starcie Cywilizacji – 1920

11 listopada 1918 roku w kolejowym wagonie w Compiègne, Niemcy podpisały zawieszenie broni. Swego końca dobiegała I wojna światowa, która pochłonęła prawie 9 milionów ofiar. Kolejny konflikt tlił się już jednak na wschodnich rubieżach kontynentu. Wkrótce o losach Europy zdecydować miały nie pokojowe obrady w Paryżu, ale krwawa bitwa u bram Warszawy. Jedna z najważniejszych batalii w historii świata…

Granice w ogniu

10 listopada 1918 roku do Warszawy przybył Józef Piłsudski uwolniony z niemieckiej twierdzy w Magdeburgu. Trwały już wtedy walki w Galicji Wschodniej z Ukraińcami, a w Wielkopolsce szykowano się do powstania, które wybuchło 27 grudnia. W styczniu 1919 roku na Śląsk cieszyński wtargnęli Czesi. Niepewne były losy Spiszu i Orawy na południu oraz Warmii i Mazur na północy. O przynależności Górnego Śląska miały zdecydować dopiero trzy powstania i plebiscyt. Batalia toczyła się też o wschodnie kresy. Polskie oddziały wojowały tam o Lwów z Ukraińcami oraz o Wilno z Litwinami. Mimo, że pogrążona w chaosie wojny domowej między bolszewikami, a białymi generałami upadłego caratu, największe zagrożenie stanowiła ciągle Rosja. Biali dążyli przecież do odbudowy rosyjskiego imperium, a bolszewicy do światowej rewolucji. Wiosną 1920 roku klęska spadkobierców caratu w Rosji była już pewna. Rozpoczynał się czerwony terror, a bolszewickie hordy ruszyły na zachód…

Wojna polsko-bolszewicka. Doręczanie meldunku. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wyprawa kijowska

Wojna tliła się na wschodzie od 1919 roku. W styczniu z bolszewikami starła się Samoobrona Wileńska, a 14 lutego w rejonie Berezyny Kartuskiej doszło do pierwszej potyczki regularnych oddziałów polskich z jednostkami bolszewickimi. Do września Polacy nie napotykając większego oporu zajęli tereny aż po Berezynę na Białorusi. Piłsudski wstrzymał wtedy polską ofensywę. W Rosji bowiem przewagę zyskiwać zaczynali akurat biali generałowie Denikin i Judenicz, których aspiracje były dla Polski nie mniej groźne od bolszewickich planów światowej rewolucji. Wiosną 1920 roku panem Rosji był już Lenin. Zaczynała się światowa rewolucja. 10 marca 1920 roku głównodowodzący wojsk bolszewickiej Rosji Siergiej Kamieniew zatwierdził plan uderzenia na Polskę. Jednocześnie na Białorusi koncertowały się rosyjskie wojska – do końca marca 80 tys. żołnierzy. Z bolszewickich przygotowań do wojny zdawała sobie sprawę strona polska. Piłsudski postanowił poprowadzić uderzenie wyprzedzające. W kwietniu na Kijów ruszyła polska wyprawa. O kierunku natarcia zdecydowały względy polityczne – sojusz z ukraińskimi oddziałami Semena Petlury. 7 maja 1920 roku wojska polsko-ukraińskie wkroczyły do Kijowa. Wyprawa nie osiągnęła jednak swoich celów. Bolszewicy unikali walk na kierunku natarcia polskich oddziałów, ciągle kontynuując koncentracje wojsk na Białorusi. W maju w strefie przyfrontowej pojawiła się, przerzucona z Kaukazu, rosyjska 1. Armia Konna Siemiona Budionnego. 5 czerwca 1920 r. konarmia przełamała obronę polską na południe od Kijowa. 10 czerwca zagrożone oskrzydleniem oddziały polskie opuściły ukraińską stolicę. Wojsko Polskie przeszło do odwrotu…

Oddziały polskie i ukraińskie wkraczają do Kijowa (ulica Wielka Włodzimierska), 1920 rok. Źródło: Wikimedia Commons

Czerwona nawała

4 lipca 1920 roku na północy ruszyło natarcie głównych wojsk bolszewickiego Frontu Zachodniego gen. Michaiła Tuchaczewskiego. W swym rozkazie dziennym z 2 lipca Tuchaczewski grzmiał do bolszewickich żołnierzy:

Nadszedł czas rozrachunku. Armia Czerwonego Sztandaru oraz armia drapieżnego Białego Orła stanęły naprzeciw siebie przed bojem na śmierć i życie. Przez trupa Białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód!

Czerwona nawała ruszyła. Na całym froncie od Dźwiny po Dniepr siły polskie przeszły do odwrotu. 11 lipca padł Mińsk, 14 – Wilno, 19 – Grodno, 28 – Białystok, 29 – Łomża, 1 sierpnia – Brześć nad Bugiem. Mordy, gwałty, grabieże i pożoga znaczyły tereny zajęte przez bolszewików. 2 sierpnia w Białymstoku usadowił się Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, na czele z Julianem Marchlewskim i Feliksem Dzierżyńskim, który miał sprawować władzę na terenach zajmowanych przez Armię Czerwoną. Tymczasem bolszewickie wojska zaczęły zagrażać Warszawie. 10 sierpnia najdalej wysunięte na zachód bolszewickie zagony Gaj-Chana przekroczyły Wisłę…

Żołnierze 1 pułku szwoleżerów w okopach w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Do broni!

Polskie społeczeństwo bardzo szybko zrozumiało, że dopiero co odzyskana niepodległość znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. 1 lipca Sejm Ustawodawczy powołał Radę Obrony Państwa, która miała decydować o wszystkich kwestiach związanych z wojną. Dwa dni później Rada wydała dramatyczną odezwę do Narodu:

Obywatele Rzeczypospolitej!

Ojczyzna w potrzebie! Wrogowie otaczający nas zewsząd skupili wszystkie siły, aby zniszczyć wywalczoną krwią i trudem żołnierza polskiego niepodległość naszą. Zastępy najeźdźców, ciągnące aż z głębi Azji, usiłują złamać bohaterskie wojska nasze, by runąć na Polskę, stratować nasze niwy, spalić wsie i miasta i na cmentarzysku polskim rozpocząć swoje straszne panowanie.

Jak jednolity, niewzruszony mur stanąć musimy do oporu. O pierś całego narodu rozbić się ma nawała bolszewizmu. Jedność, zgoda i wytężona praca niech skupi nas wszystkich dla wspólnej sprawy.

Żołnierz polski, krwią broczący na froncie, musi mieć to przeświadczenie, iż stoi za nim cały naród, w każdej chwili gotowy przyjść mu z pomocą.

Chwila taka nadeszła.

Wzywamy tedy wszystkich zdolnych do noszenia broni, by dobrowolnie zaciągali się w szeregi armii, stwierdzając, iż za ojczyznę każdy w Polsce z własnej woli gotów złożyć krew i życie.

Niech spieszą wszyscy: i ci, młodość i siłę czujący w żyłach, co żelazem odpierać będą najazd wroga, i ci, którzy stanąć mogą do pracy w instytucjach wojskowych, by zwolnić z nich i zastąpić tych, co na froncie przydatni być mogą. Niech na wołanie Polski nie zabraknie żadnego z jej wiernych i prawych synów, co wzorem ojców i dziadów pokotem położą wroga u stóp Rzeczypospolitej.

Wszystko dla zwycięstwa! Do broni!

Józef Piłsudski rozmawia z generałem Edwardem Śmigłym-Rydzem, 1920 rok. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

„Mamo, gdzie jesteś?”

24 lipca powstał robotniczo-chłopski Rząd Obrony Narodowej z Wincentym Witosem jako premierem i Ignacym Daszyńskim jako wicepremierem. Od 8 lipca formowana była Armia Ochotnicza gen. Józefa Hallera. Łącznie chęć służenia w jej szeregach zgłosiło ponad 105 tys. ochotników. Tylko Związek Harcerstwa Polskiego zadeklarował gotowość 30 tys. harcerzy do uczestnictwa w obronie zagrożonej Ojczyzny. Wsparcia walczącym udzieliła Ochotnicza Legia Kobiet, która wystawiła nawet liniowy batalion przeznaczony do walk w obronie Warszawy. Polskie kobiety masowo służyły armii polskiej pomocą jako sanitariuszki, organizując punkty wydawania posiłków czy zbiórki na rzecz wojska. Do obrony wezwał polski Kościół Katolicki. Nuncjusz apostolski, przyszły papież Pius XI, nie wyjechał z polskiej stolicy wzorem innych dyplomatów, ale w krytycznych momentach pozostał w Warszawie.

Nawała bolszewicka przyszła jak wiadomo nagle. Z początku w Warszawie żartowali sobie z tego całego najazdu i ogół mieszkańców nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Stolica bawiła się, teatry były przepełnione, na ulicach było pełno ruchu. Można wyobrazić sobie tę atmosferę rozprężenia wynikającą po części z przejść rozbiorowych i wojennych, a po części z jakiejś niefrasobliwości, bo Warszawa już nieraz bawiła się tuż przed tragedią. (Anna Kamieńska, sanitariuszka Polskiego Białego Krzyża)

Kobieta opatruje polskiego żołnierza rannego w bitwie pod Radzyminem, 15 sierpnia 1920 roku. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dnia dziesiątego sierpnia w nocy usłyszałyśmy jakiś dziwny huk, zerwałyśmy się na równe nogi i jedna z nas zatelefonowała do komendy placu z zapytaniem, co to jest. Odpowiedziano, że to huk armat bolszewickich. W czwartek od rana zaczęły strzały armatnie grzmieć coraz donioślej, nieprzyjaciel zbliżał się do wrót Warszawy, biuletyny wojenne przynosiły coraz czarniejsze wieści. W piątek rano dostałyśmy rozkaz opróżnić szpital, gdy strzały armatnie zaczęły już dolatywać w okolicach Pragi. Ranni przybyli z okolic Radzymina mówili, że bolszewicy na pewno koło soboty wejdą do Warszawy. Rozeszła się wiadomość, że Warszawa została odcięta. Była to jednak pogłoska szerzona przez tchórzów. Wieczorem najciężej ranni zostali wysłani dalej, ale w nocy zaczęła przybywać nowa partia. I gdybyście widzieli, kogo przynosili na noszach; nie starych żołnierzy, ale wprost dzieciaków i wyrostków, wszystko to nawet nie w uniformach, wielu bez butów, z ranami w bardzo wielu wypadkach kłutymi; co znaczy, że ci malcy potykali się już pierś o pierś. Jeden z nich, gdyśmy go położyły na łóżko i zrobiły opatrunek, to pierwsze słowa, jakie wyszły z ust jego były: »Mamo, mamo, gdzie jesteś?«. Z innym chłopakiem, który był uczniem szóstej klasy gimnazjalnej związana jest scena jeszcze bardziej przejmująca, bo gdy na chwilę uzyskał przytomność, zawołał: »Polsko, choć ja umieram, lecz ty będziesz wolna!«. Tak to do walki poszła młodzież gimnazjów i liceów warszawskich, wszystkich warstw społecznych. Młodzież niedoświadczona, nieobyta w krwawych bojach, mając przeciwko sobie żołnierza doświadczonego w bitwach I wojny światowej. Razem z nią ks. Ignacy Skorupka, który dnia 31 lipca w kazaniu powiedział: »Nie minie 15 sierpnia, dzień Matki Boskiej Zielnej, a wróg będzie pobity«. (Anna Kamieńska, sanitariuszka Polskiego Białego Krzyża)

Polska piechota na pozycjach obronnych pod Radzyminem. Źródło: Wikimedia Commons

Bitwa warszawska

6 sierpnia Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego wydało rozkaz do przegrupowania wojsk w celu stoczenia decydującej bitwy z najeźdźcą. Plan operacji warszawskiej został stworzony przez Piłsudskiego, a dopracowany przez Sztab Generalny kierowany przez gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Zakładał, że Front Północny gen. Hallera, wiążąc jak największe siły bolszewickie, będzie bronił Warszawy oraz nie dopuści do sforsowania przez wroga Narwi i Wisły. W tym czasie Front Środkowy gen. Rydza-Śmigłego, jako manewrowa grupa uderzeniowa, miał przeprowadzić kontrnatarcie znad rzeki Wieprz i wyjść na tyły wojsk bolszewickich.

Ochotniczy oddział kobiecy podczas musztry, 1920 rok. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

12 sierpnia na dworzec w Skierniewicach dotarł transport 22 milionów pocisków z Węgier. Obok ukraińskich oddziałów Petlury, Francuskiej Misji Wojskowej oraz grupy amerykańskich lotników-ochotników była to jedyna zewnętrzna pomoc dla walczącej Polski. Polacy zostali sami. Tymczasem 14 sierpnia rozpoczęła się decydująca dla losów wojny polska operacja w rejonie Warszawy, zwana bitwą warszawską. W pierwszej fazie zmagań walki skoncentrowały się na przedmościu warszawskim. Pod Radzyminem i Ossowem krwawe walki toczyła 1. Armia gen. Franciszka Latinika. Legł dzielny ksiądz Ignacy Skorupka. Z kolei nad Wkrą 5. Armia gen. Władysława Sikorskiego po ciężkich bojach 16 sierpnia odbiła Nasielsk i odrzuciła bolszewików za Narew. Tego samego dnia znad Wieprza wyruszała polska kontrofensywa. Praktycznie nie napotykając oporu dwie polskie armie w błyskawicznym tempie wyszły na tyły bolszewickiego Frontu Zachodniego. 18 sierpnia zdezorientowany Tuchaczewski nakazał odwrót swych wojsk. Całe bolszewickie dywizje w popłochu umykały już na wschód, osaczane ze wszystkich kierunków przez polskie oddziały. Na nic zdało się spóźnione wsparcie bolszewickiego Frontu Południowego i atak konnicy Budionnego na Zamość. Bolszewicka konarmia została odparta, a z końcem sierpnia rozbita pod Komarowem. Do 25 sierpnia zakończył się pościg wojsk polskich, a walki na przedpolach Warszawy wygasły. W zmaganiach o polską stolicę poległo 4,5 tys. polskich żołnierzy, 22 tys. było rannych, a 10 tys. zaginionych. Straty bolszewickie były wielokrotnie wyższe. Życie straciło 25 tys. czerwonoarmistów, 66 tys. trafiło do niewoli, a 45 tys. przekroczyło granicę z niemieckimi Prusami Wschodnimi.

Cudu nad Wisłą, czyli zwycięstwa w walnej bitwie pod Warszawą nie należy wyłącznie przypisywać pojedynczym dowódcom, poszczególnym Armiom lub oddziałom, czy też poświęceniu się jednostek – wiadomo, że zwycięstwo jest łatwe gdy wojsko i dowódcy są dobrzy, jednak jest ono bardzo wątpliwe gdy żołnierz jest wyczerpany i zwątpiony, nieufny i zdemoralizowany. Wówczas najświetniejsze plany, najmądrzejsze i najostrzejsze rozkazy nie pomogą nic, jeśli nie przyjdą z pomocą duchowe i moralne czynniki, przekuwające u żołnierza psychologię odwrotu na psychologię zwycięstwa, na pobudzenie do największego wysiłku i do szlachetnej ofiarności krwi za drogą Ojczyznę. Do Cudu nad Wisłą przyczynił się zbiorowy wysiłek całego Narodu, a bezpośrednio ludność stolicy, duchowieństwo, patriotyczne organizacje wojskowe i cywilne, które ofiarując swoje siły i wiedzę w chwili najbardziej przełomowej przetworzyły zmęczenie w rześkość, zwątpienie w zapał, cofanie w natarcie, odwrót w zwycięstwo – i przez to dopomogły w obronie Warszawy. (gen. Franciszek Latinik)

Kawaleria polska podczas bitwy niemeńskiej, wrzesień 1920 roku. Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, Wikimedia Commons

Pokój ryski

Bitwa warszawska nie zakończyła wojny z bolszewikami. Do ostatecznego zwycięstwa potrzebna była jeszcze wiktoria nad Niemnem pod koniec września. W połowie października Polacy dotarli do Mińska. Obie strony wyczerpane wojną zdecydowały się na negocjacje. Ostatecznie konflikt zakończył pokój w Rydze podpisany 18 marca 1921 roku. Traktat pokojowy wytyczał polsko-rosyjską granicę wzdłuż linii drugiego rozbioru, z korektą na rzecz Polski w postaci części Wołynia i Polesia. Ponadto Polska wycofała swoje uznanie dla Ukraińskiej Republiki Ludowej Semena Petlury, a Rosjanie zobowiązywali się do wypłaty Rzeczpospolitej 30 mln rubli tytułem wkładu polskich ziem w budowanie rosyjskiej gospodarki w okresie zaborów.

Pogrzeb żołnierzy poległych w walkach z bolszewikami. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Ocalona Europa

Bitwę warszawską śmiało uznać można za najważniejszą bitwę w historii Polski, i jednocześnie jedną z najważniejszych batalii w dziejach świata. Dla Polski zwycięstwo pod Warszawą oznaczało uratowanie dopiero co odzyskanej Niepodległości oraz oddalenie widoma komunistycznego zniewolenia. Europę Środkową, a najprawdopodobniej także znaczną cześć Europy Zachodniej, bitwa warszawska ocaliła z kolei przed światową rewolucją i czerwonym terrorem, które niesione na bolszewickich bagnetach miały sięgnąć Atlantyku. Wojnę lat 1919-1921 można określić jako starcie dwóch światów, cywilizacji i antycywilizacji, dobra i zła. To postawa Wojska Polskiego oraz całego polskiego społeczeństwa sprawiły, że Europa nie stała się czerwona, i to nie tylko od komunistycznych flag, ale krwi niewinnych, która na ziemiach opanowanych przez bolszewików lała się strumieniami.

Gdyby Piłsudskiemu i Weygandowi nie udało się pod Warszawą powstrzymać triumfalnego marszu Armii Czerwonej, przyniosłoby to w rezultacie nie tylko niebezpieczny zwrot w dziejach chrześcijaństwa, lecz również fundamentalne zagrożenie całej zachodniej cywilizacji. Bitwa pod Tours ocaliła naszych przodków przed jarzmem Koranu; jest rzeczą prawdopodobną, że bitwa pod Warszawą ocaliła Europę Środkową i część Zachodniej przed o wiele większym niebezpieczeństwem: przed fanatyczną tyranią sowiecką. (Edgar Vincent D’Abernon)

W 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej
Piotr Worwa

Bibliografia:

Będkowski Leszek, Traktat ryski, „Niepodległość 1918”, POLITYKA, 2/2008, s. 77.

Materski Wojciech, Na wschodniej rubieży, „Niepodległość 1918”, POLITYKA, 2/2008, s. 71-77.

Wizor Dariusz, Wyszczelski Lech, Bitwa Warszawska. Zwycięstwo ratujące Polskę i Europę, ARTI, Ożarów Mazowiecki 2019.

Bitwawarszawska.pl

Tytułowa grafika: Polscy żołnierze z ciężkim karabinem maszynowym na stanowisku bojowym podczas wojny polsko-bolszewickiej. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dodaj komentarz