Elekcja roku 1669 była jedną z najbardziej burzliwych w dziejach Rzeczypospolitej. Rok wcześniej abdykował król Jan Kazimierz. Kraj był zniszczony szwedzkim potopem i rokoszem Lubomirskiego. Magnackie stronnictwa zwalczały się na śmierć i życie. Jedni popierali opcje francuską, drudzy austriackich Habsburgów. W zajadłym sporze ginęło gdzieś dobro słabnącej Rzeczypospolitej.
Vivat Michael rex!
Nadszedł dzień 19 czerwca 1669 roku. Zgromadzona na elekcyjnym polu brać szlachecka wbrew magnatom, obcym dworom, interesom i układom dokonała cudu… Cudu elekcji. Na króla wybrany został Michał Korybut Wiśniowiecki. Syn legendarnego Jaremy, dawnego królewięta kresowego i bohatera bojów z Chmielnickim. Jaremy jednak nie było, po bitwie pod Beresteczkiem zabiła go epidemia. Przepadły też kresowe majątki. W 1669 roku Michał Wiśniowiecki był już tylko jednym z przedstawicieli szlacheckich mas. Nie miał pieniędzy, wpływów ani stanowisk. Pozostała mu legenda ojca… I to wystarczyło! Na elekcyjnym polu zabrzmiało doniosłe: „Vivat Michael rex!”
Spisek Sobieskiego
Wybór nowego króla nie uspokoił nastrojów w kraju. Wręcz przeciwnie. Wśród francuskich stronników zawrzało. Potężna grupa magnatów i najważniejszych osobistości w państwie, na czele z prymasem Prażmowskim i hetmanem Sobieskim, na cel wzięła sobie teraz nowego króla. Króla Michała. Od samego początku malkontenci – bo tak zwano przeciwników króla – próbowali wymusić na młodym Wiśniowieckim abdykację. Doszło do tego, że Sobieski na czele wiernych sobie oddziałów w 1672 roku wkroczył do Warszawy i zagroził królowi. Do zamachu stanu brakowało tylko kroku. Wojna domowa wisiała na włosku. Tym bardziej, że murem za swym królem stała szlachta, gotowa w jego obronie dobyć szabel.
Tureckie zagrożenie
Konflikt rozdzierał państwo. Tymczasem nad południowymi granicami Rzeczypospolitej wzbierała turecka nawała. W sierpniu 1672 roku padł oblegany przez Osmanów Kamieniec Podolski – klucz do Rzeczypospolitej. We wrześniu Turcy stanęli pod murami Lwowa, w październiku Rzeczpospolita została zmuszona do podpisania haniebnego traktatu w Buczaczu. Od Polski odpadało Podole z Kamieńcem i prawobrzeżna Ukraina, a sułtan otrzymywać miał od Polaków coroczny haracz. Dopiero w tak dramatycznym momencie w kraju opadły emocje i ucichły spory. Opozycja wreszcie uznała króla, sejm uchwalił podatki, zaciągnięto armię. W październiku 1673 roku pod Lwowem król Michał błogosławił 40 tys. armie, która podążała na śmiertelny bój z muzułmanami. Nie mógł już wyruszyć razem z nią, był ciężko chory. Zmarł 10 listopada 1673 roku. Miał zaledwie 33 lata. Dzień później wojska polskie rozgromiły tureckie armie pod Chocimiem, zadając im jedną z największych klęsk w dziejach Imperium Osmańskiego.
Władca tragiczny
Historiografia polska nie była łaskawa dla króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Na ogół oceniany był źle, zarzucano mu nieudolność i brak ambicji, obarczano go odpowiedzialnością za wszystkie klęski, które za jego panowania spadły na Rzeczpospolitą. A przecież ten młody król wybrany z woli narodu szlacheckiego od początku zmagać musiał się z nieprzejednaną opozycją najpotężniejszych ludzi w państwie. Michał był obrażany, lżony i upokarzany. Jego wrogowie zerwali nawet sejm koronacyjny, co było precedensem w dziejach polskiego parlamentaryzmu. Prymas odmówił udzielenia mu ślubu z córką samego cesarza, arcyksiężniczką Eleonorą Habsburżanką. W końcu przewodniczyć ceremonii zobowiązał się nuncjusz apostolski. Uroczystości odbyły się na Jasnej Górze 27 lutego 1670 roku. Króla nie słuchało wojsko, wierne jego śmiertelnemu wrogowi hetmanowi Sobieskiemu. Jego przeciwnicy zrywali sejmy uniemożliwiając aktywniejsze działanie monarchy. Mimo tak ogromnych przeciwności i tylu wrogów Michał nie porzucił korony i do końca brał na siebie odpowiedzialność za losy kraju. Był człowiekiem wykształconym i pracowitym. Mówił w ośmiu językach. Godzinami potrafił uczestniczyć w posiedzeniach sejmu i senatu dążąc do pojednania z opozycją i rozwiązania problemów państwa. Prowadził szeroką korespondencje dyplomatyczną. Potrafił sobie zjednać piękną i wpływową żonę, która wiernie stała przy nim w najtrudniejszych dla niego momentach. Do końca zachował dumę i majestat władcy. Gdy w 1672 roku prymas Prażmowski zaproponował mu złożenie korony Michał odrzekł:
Wiem, żeś waszmość mnie jeden koronował, ale nie jeden obierał. Jeżeli wszyscy na to pozwolą i zgodzą się, barzo rad do tychże ręku oddam, z których wziąłem koronę, przez co przynajmniej ujdę tantum serwitutem od was, którzy mnie nie tylo ani jako pana, ale nawet ani jako księcia starożytnej familii, ani jako równego sobie traktujecie.
Swoją stanowczą postawą król Michał zapobiegł rozlewowi bratniej krwi i wybuchowi wojny domowej. Wojny, która w ciężkiej sytuacji międzynarodowej mogła skończyć się dla Rzeczypospolitej dramatycznie. Michał Korybut Wiśniowiecki na polskim tronie zasiadał zaledwie 4 lata. Całe jego panowanie określić można jako ciągle dokonywany tragiczny wybór między dobrem Ojczyzny i godnością własną. Michał wybrał Ojczyznę. Nie był władcą wybitnym. W sytuacji, w której się znalazł nie mógł jednak nim być. Swe dziejowe zadanie spełnił. Utrzymał wewnętrzny pokój i uchronił Rzeczpospolitą przed katastrofą wojny domowej. Choćby za to powinien zająć godne miejsce w panteonie polskich władców i zbiorowej pamięci Narodu.
Piotr Worwa
Bibliografia:
Przyboś Adam, Michał Korybut Wiśniowiecki [w:] Poczet Królów i Książąt Polskich, pod red. Andrzeja Garlickiego, Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik, Warszawa 1978.
Rosik Stanisław, Wiszewski Przemysław, Poczet Polskich Królów i Książąt – od Jana Olbrachta do królów zaborowych, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005.
Tytułowa grafika: Koronacja Michała Korybuta Wiśniowieckiego Źródło: National Library of Poland, Wikimedia Commons