Szlaki polskiego imperium zaprowadziły mnie do Kijowa. Jednak nie o polskiej chwale będzie ten wpis, a o jednym z pomników, na który natrafiłem wędrując ulicami ukraińskiej stolicy. Pomniku mimo, że niewielkim i niepozornym, ale jakże przejmującym. Pomniku małej, chudej dziewczynki ściskającej w dłoniach pięć kłosów zbóż. Dziewczynki, która stała się symbolem wszystkich ofiar Wielkiego Głodu na Ukrainie.
Wielki Głód
Wielki Głód wybuchł na ziemiach Ukrainy w latach 1932-33. Był wynikiem zbrodniczej polityki Związku Radzieckiego, ze Stalinem na czele, prowadzącej do przymusowej kolektywizacji rolnictwa i bezwzględnie narzuconych chłopom, nieodpłatnych kontyngentów dostaw produktów rolnych. W latach 1921–1947, z powodu trzech klęsk głodu, życie straciło około 10 milionów mieszkańców ZSRR, tylko w latach 1932-33 na samej Ukrainie z głodu umarło ponad 3 miliony osób.
Piekło na ziemi
Stalin i jego siepacze z żyznych ziem Ukrainy uczynili piekło. Ludzie umierali z głodu, gdy na wielkich, kołchozowych polach stało zboże. Zerwanie z nich choćby kłosa było przestępstwem przeciwko ZSRR. Opublikowany 7 sierpnia 1932 dekret zwany potocznie prawem pięciu kłosów, za zerwanie takiej liczby zbóż karał śmiercią. Jednocześnie by poradzić sobie z masowym opuszczaniem wsi przez chłopów, 27 grudnia 1932 roku władze ZSRR wprowadziły paszporty wewnętrzne. Nieposiadający takiego dokumentu nie mógł przebywać poza miejscem zamieszkania pod groźbą kary zsyłki do Gułagu. Ludność wsi, która nie miała prawa do paszportów, została w ten sposób faktycznie skazana na śmierć głodową. I ludność ta umierała tysiącami… pustoszały wsie, nie było komu grzebać zmarłych, na ulicach miast leżały ludzkie ciała, zdarzały się akty kanibalizmu.
Ludzi padali jak od dżumy. Są takie wsie, że nikogo nie zostało. Ani psa nie zobaczysz, ani kota, ani wrony nawet. Psów pojedli, kotów pojedli. Chowali już bez trumien, bez niczego. Na cmentarz kopali wspólny dół, jechała fura i zbierała te trupy, i zakopywali. A żeby żył i mógł zakopać innych, to im dawali kilo chleba. Babcia moja Teofilia zmarła z głód. Zmarła siostra czterech lat, brat siedmiu lat. I tato zmarł z głodu. We wsi Wełykyj Ostriżok 5-6 ludzi pozostało, w chatach zabite okna, drzwi i w każdej zagrodzie trawa po pachy. Ci-i-icho-o. Strasznie iść wsią, nikogo nie spotkasz, nikogo – nikogo. (wspomnienia Aleksandra Bordziakowskiego)
Wielki Głód nie ominął także Polaków, którzy pozostali poza wschodnią granicą II Rzeczpospolitej. Zginęło ich około 20-60 tysięcy.
Wszyscy chcą wracać do Polski. Wszyscy skarżą się na nędzę i głód nie do wytrzymania. Zdarzają się często wypadki, że klienci, dorośli mężczyźni, płaczą, opowiadając o tym, że żona i dzieci jego umierają lub puchną z głodu. (fragment raportu polskiego konsulatu)
Niestety państwo polskie pozostało obojętne na los Polaków umierających z głodu w Rosji Sowieckiej.
Pięć kłosów i mały pomidorek
Przejmujący obraz pomnika dopełniła scena, której świadkiem się stałem. Starsza ukraińska kobieta, w chustce na głowie podeszła do małej, wychudzonej dziewczynki. Po wykonaniu pokłonu i wielkiego, prawosławnego znaku krzyża złożyła u jej stóp bukiecik wrzosów i małego, czerwonego pomidorka. Gdy wracałem tą samą trasą kilka godzin później u stóp dziewczynki leżał już tylko wrzosowy bukiecik. Pomidorek zniknął. Pewnie zjadło go jakieś zwierzę z sąsiedniego parku. A może to wcale nie było zwierzę…
Piotr Worwa
Bibliografia:
Pawłowski Tymoteusz, Wielki Głód na Ukrainie – miliony ofiar polityki Józefa Stalina, WirtualnaPolska.pl
Snyder Timothy, Skrwawione Ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem, Znak Horyzont, Kraków 2018
Zychowicz Piotr, Polskie ofiary Wielkiego Głodu na Ukrainie, Historia DoRzeczy
Tytułowa grafika: Plac w Parku Wiecznej Chwały, na którym znajduje się pomnik ofiar Wielkiego Głodu. Wokół widoczne kamienne żarna. Fot. Bartosz Miśkowiec.