Słowiańskie wierzenia cz. 2 – demony żywiołów – wody, ognia i wiatru

Przedchrześcijańska historia ziem polskich ginie w mrokach średniowiecza. Pytań jest wiele, odpowiedzi mało, a wiarygodnych źródeł jeszcze mniej. Jedną z największych niewiadomych tamtego okresu pozostaje kwestia wierzeń i religijnego kultu mieszkańców ówczesnych ziem nad Wisłą, Wartą i Bugiem. Tysiąc lat chrześcijaństwa zniekształciło, zmieniło, a często bezpowrotnie zatarło dawne słowiańskie tradycje. Mimo upływu czasu relikty dawnych wierzeń w szczątkowej formie tliły się na polskiej wsi jeszcze sto lat temu. Badania historyków, etnografów i pasjonatów kultury ludowej, którzy na przełomie XIX i XX wieku wyruszyli na polską wieś pozwalają choć trochę zrekonstruować dawne słowiańskie wierzenia. Warto się z nimi zapoznać. Przecież nawet dzisiaj w powiedzeniach, przesądach i regionalnych zwyczajach słychać jeszcze echa dawnych tradycji. A jak prezentował się panteon demonicznych istot, których lękali się nasi pradziadowie? Właśnie tak!

Topielec

Topielec, zwany również utopcem czy wodnikiem, był demonem zamieszkującym wodne głębiny rzek, jezior czy bagien. Najczęściej topielcami zostawały osoby, które zginęły poprzez utonięcie, samobójcy lub matki, które utopiły własne dziecko. Topielec potrafił przyjmować najróżniejsze postacie: nagiego człowieka o zielonkawej skórze, z wodorostami wplątanymi we włosy, maleńkiego dziecka posiadającego nadludzką siłę, konia, sarny, ryby lub wodnego potwora. Nieustannie czyhał na nieostrożnych ludzi zbliżających się do brzegów jezior, przekraczających rzeki lub zażywających kąpieli. Atakował też zwierzęta. Swoją ofiarę topielec wciągał w wodne odmęty i topił. Aby uchronić się przed złowrogą działalnością wodnego demona należało unikać kąpieli w określone dni roku lub pory dnia jak np. w okresie kwitnienia żyta, przed burzą lub po burzy. Ofiara topielca ratować mogła się poprzez zadanie demonowi podchwytliwego pytania lub zagadki. Zaciekawienie i moment nieuwagi topielca był w takiej sytuacji jedyną szansą na podjęcie próby ucieczki. Swoje tajemne zaklęcia, które miały chronić przed wodnymi istotami posiadali rybacy, flisacy i młynarze. Wodne demony miały lękać się również różańca, świętego medaliku lub szkaplerza. Fot. Ivan Bilibin, Wikimedia Commons

Rusałka

Rusałka była istotą zamieszkującą wody strumieni, rzek oraz nadbrzeżne zarośla. Rusałkami stawały się dziewczęta i młode kobiety, które straciły życie poprzez utonięcie lub inną tragedię. Przybierały postać pięknych nagich dziewcząt o długich rozpuszczonych włosach. Czasami odziane były w zwiewne koszulki, a na głowach miały wianki z nadrzecznych kwiatów. Rusałki wabiły młodych mężczyzn w nadbrzeżne szuwary, a potem załaskotywały ich na śmierć lub topiły. Często atakowały też urodziwe kobiety lub straszyły dzieci i zwierzęta. Najczęściej jednak wylegiwały się tylko na polanach nad strumieniami, prały swoje koszule lub tańczyły w promieniach słońca. Rzadziej nad brzegami rzek spotkać można było stare i brzydkie rusałki, które zwane były kazytkami lub babami wodnymi. Te bywały szczególnie złośliwe i niebezpieczne. Fot. Thomas Millie Dow, Wikimedia Commons

Wiła

Wiły były demonicznymi istotami zamieszkującymi środowisko wodne. W porze zimowej ukrywały się w wodach rzek i jezior, a w porze ciepłej przebywały w nadbrzeżnych zaroślach. Przyjmowały postać młodych dziewcząt o bladych twarzach i zielonkawych włosach., na sobie miały tylko zielone sukienki. Na ogół nie były groźne dla człowieka. Czas upływał im na zabawie w zaroślach, tańcach i praniu sukienek. Wiły często płoszyły zwierzęta, straszyły dzieci i płatały figle młodym dziewczętom. Zdarzało się jednak, że chwyciwszy młodego chłopaka zatańczyły go na śmierć. Fot. Nova at Polish Wikipedia, CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons

Świcek

Świcek był duszą pokutującą krzywoprzysięzcy lub geometry, który za życia oszukiwał podczas pomiarów ziemi. Błąkał się po polach i bagnach w postaci błędnego ognika. Zdarzało się, że przyjmował postać wysokiej białej postaci z jaśniejącą niebieskawym światłem latarnią w ręku lub na głowie. Często objawiał się tylko w postaci błysku światła. Świcki nie czyniły krzywdy ludziom. Zdarzało się, że swym światłem oświetlały drogę zabłąkanym, nocnym wędrowcom. Należało wtedy grzecznie podziękować im za pomoc. W przeciwnym razie rozzłoszczony świecek mógł nawet podpalić dom niewdzięcznika. Fot. Arnold Böcklin, Wikimedia Commons

Pożognik

Pożognik, zwany też spaleńcem, był pokutującą duszą podpalacza. W przeszłości jednym z najcięższych przestępstw na polskiej wsi była zbrodnia podpalenia. Podpalacza karano śmiercią na stosie, a gdy złapano go na gorącym uczynku wrzucano go w płomienie pożaru. Pożognik pojawiał się najczęściej w miejscu, gdzie za życia dokonał podpalenia. Przyjmował formę wiązki płomieni, błędnego ognika lub dziwnego światełka. Zjawiał się nagle i tak samo nagle znikał. Fot. Franciszek Kostrzewski, Wikimedia Commons

Latawiec

Latawiec, zwany czasami też obłocznikiem lub chmurnikiem, był demonem powietrznym. Latawcem najczęściej zostawał człowiek, który odebrał sobie życie poprzez powieszenie. Jego dusza pokutować miała za ten czyn w powietrzu. Latawiec mógł przyjmować najróżniejsze postaci: chudego mężczyzny z bladą twarzą i pręgą na szyi, karła z wronimi skrzydłami, ptaka, czarnego psa lub kota ze skrzydłami. Mógł też być niewidzialny. Latawiec starał się szkodzić ludziom. Sprowadzał huragany, ulewne deszcze i grad, a w czasie suszy odpędzał deszczowe chmury. Istniały najróżniejsze sposoby aby ustrzec się przed złowrogą działalnością wiatru. W kierunku nadchodzącej burzy odmawiano specjalne modlitwy lub próbowano odpędzić chmury uderzając w dzwony. Na południu Polski popularny był zwyczaj wynoszenia przed dom, przed burzą, łopat od chleba. Było to pokłosie dawnych ofiar z chleba i ciasta składanych powietrznym istotom. Powietrzne demony można było też udobruchać. Specjalne zdolności w tych kwestiach mieli płanetnicy. Potrafili oni przywoływać lub odpędzać chmury, powodować burze oraz opady deszczu i gradu. Znajomość tajnych zaklęć była też właściwością młynarzy. Fot. Wojciech Gerson, domena publiczna

Piotr Worwa

Bibliografia:

Baranowski Bohdan, W kręgu upiorów i wilkołaków. Demonologia słowiańska, Replika, Poznań 2019.

Baranowski Bohdan, O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach. Szkice obyczajów XVII i XVIII wieku, Replika, Poznań 2020.

Tytułowa grafika: Pejzaż, Wojciech Gerson. Źródło: Wikimedia Commons

Dodaj komentarz