Polacy w dziejach Stanów Zjednoczonych obecni byli od samego początku. Dziś, gdy pamiętają o tym tylko nieliczni, a polska tradycja i tożsamość powoli zostają spychane na amerykański margines, warto pochylić się nad ogromnym wkładem Polaków w budowę amerykańskiego państwa. Wkładem, który mimo obecności 10 mln Polonii amerykańskiej, powoli zostaje zapomniany. A wszystko zaczęło się stulecia temu. Przed wami opowieść, którą poznał cały świat. Niewielu zdaje sobie jednak sprawę, że ważnymi jej bohaterami byli Polacy. Ale po kolei…
Angielski awanturnik
20 grudnia 1606 roku trzy angielskie statki z osadnikami odbiły od brytyjskich wybrzeży i skierowały się w stronę Nowego Świata. Wśród załogi i pasażerów znajdował się Anglik John Smith – zawodowy żołnierz, poszukiwacz przygód i awanturnik. Zanim trafił na okręty płynące do Ameryki przemierzył całą Europę. Wojował z Hiszpanami w Belgii, później z Turkami i Tatarami w Siedmiogrodzie. W jednej z bitew został wzięty do niewoli przez Tatarów i sprzedany w niewolę tureckiemu paszy. Wcześniej za pokonanie w pojedynkach trzech Turków otrzymał od księcia siedmiogrodzkiego Zygmunta Batorego herb przedstawiający trzy tureckie głowy. W muzułmańskiej niewoli nie zabawił długo. Wkrótce udało mu się zbiec i przez Rzeczpospolitą powrócić do Anglii. W Ojczyźnie zaciągnął się na pokład okrętów płynących do Ameryki. Tak wyruszył na podbój Nowego Świata.
Na kłopoty… Polacy
Chart ducha, doświadczenie i wrodzona zaradność Johna Smitha bardzo szybko uczyniły z niego czołową postać założonej w Ameryce osady Jamestown nad rzeką James. Od września 1608 roku został jej pierwszym przywódcą. Surowy klimat, nieznane choroby, trudności ze zdobyciem żywności oraz wrogo nastawiona rdzenna ludność sprawiły, że w Jamestown przetrwać mogli tylko najsilniejsi. Zdawał sobie z tego sprawę Smith, dlatego w listach słanych do Anglii żądał przysłania mu do Ameryki… Polaków. Pierwsza grupa pięciu polskich rzemieślników przybyła do Jamestown w Wirginii 1 października 1608 roku. Byli to specjaliści najwyższej klasy. Od razu po przybyciu do osady zajęli się budową pieców i huty szkła, produkcją smoły, mydła, terpentyny, a także wycinką drzew i obróbką drewna. Dopiero wtedy zaczął się prawdziwy rozwój Jamestown, które mogło rozpocząć handel z angielską Metropolią w Europie.
Córka Wodza
Czas mijał. Angielska osada rozrastała się coraz bardziej. Życie w Ameryce nadal było jednak pełne niebezpieczeństw. Przekonał się o tym sam John Smith. Pewnego razu wpadł w ręce miejscowych Indian. Schwytany i skazany na śmierć, został w ostatniej chwili uratowany przez wstawiennictwo córki indiańskiego wodza. Jej imię brzmiało… Pocahontas. Ta sama Pocahontas, a właściwie Matoaka, jakiś czas później porzuciła współplemieńców i dołączyła do osadników w Jamestown. Przyjęła chrzest, nauczyła się angielskiego oraz została żoną wpływowego i zamożnego plantatora tytoniu, Johna Rolfa. Niezwykły mariaż zaowocował kilkuletnim pokojem między europejskimi osadnikami, a Indianami. Pocahontas z mężem wyruszyli z kolei w podróż do dalekiej Anglii. Do Londynu przybyli w 1616 roku. Pocahontas przebojem wdarła się na angielskie salony. Jako „Indiańska Księżniczka” dotarła przed oblicze samego króla Jakuba I Stuarta. W rodzinne strony nie dane było jej już powrócić. Podczas przygotowań do podroży powrotnej zabiła ją czarna ospa. Pocahontas miała wtedy zaledwie 22 lata. Niespodziewanie, niedługo przed śmiercią, zdążyła jeszcze spotkać przyjaciela sprzed lat… Johna Smitha. Historia pięknej Indianki i dzielnego kolonisty, jakby na przekór tragicznym dziejom brutalnego podboju Nowego Świata, przeszła do legendy i przetrwała stulecia. Obraz przedstawiający Pocahontas zawędrował na amerykański Kapitol. Indianka stała się też bohaterem zachodniej popkultury. Kultowa już animacja Disneya od 1995 roku kolejne pokolenia dzieci z całego świata wprowadza w świat Pocahontas, która pozostaje nauczycielką uniwersalnych i ponadczasowych wartości takich jak miłość, tolerancja oraz szacunek dla natury.
Budowniczowie Nowego Świata
A co z Polakami? Ich liczba rosła wraz z liczbą mieszkańców Jamestown. Około 1619 roku stanowili już grupę około 50 osób, grupę najbardziej wpływową oraz odpowiadającą za cały kolonialny przemysł w regionie. Nie podobało się to wielu. Dlatego też władze kolonii podjęły próbę marginalizacji polskich wpływów w Jamestown. Wkrótce zapadły decyzję o niedopuszczeniu Polaków do głosowania nad wyborem przedstawicieli do Rady Mieszkańców. Na polską reakcję nie trzeba było długo czekać. Urażeni zniewagą Polacy 30 lipca 1619 roku ogłosili strajk i zażądali dopuszczenia do głosowania. Osada została całkowicie sparaliżowana. Stanęły manufaktury i tartaki. Bezradne władze kolonii już kilka dni później dopuściły Polaków do głosowania i zrównały ich prawa z prawami Anglików. Sukces polskich robotników był całkowity. Jednocześnie Polacy z Jamestown swym strajkiem zapewnili sobie poczesne miejsce w historii świata. Strajk z 30 lipca 1619 roku był bowiem pierwszym robotniczym strajkiem w dziejach północnoamerykańskiego kontynentu. Prawie 500 lat później, już nad Wisłą, tym samym śladem podąży „Solidarność”…
Piotr Worwa
Bibliografia:
Zalesiński Łukasz, Jak Polacy zdobywali Amerykę, Onet Podróże, 27.08.2018 r.
Pierwsi Polacy w Ameryce, słuchowisko Karola Witta (Władysława Wantuły) poświęcone Polakom – pionierom przybyłym do Jamestown w Wirginii, Polskie Radio, 06.04.1969 r.
Tytułowa grafika: Obraz Williama Halsalla „Mayflower w Plymouth Harbor”. Mayflower przybył do Ameryki w 1620 roku. Dwanaście lat wcześniej, zapewne na podobnym statku, do brzegów Ameryki przybyli pierwsi Polacy. Źródło: Wikimedia