Minęła północ. Był 22 lutego 1947 roku. Nad otulonym śniegiem Nowym Targiem królowała mroźna noc. W otoczonym przez wojsko szpitalu umierał bandyta. I tylko nocny wiatr zawodził cicho o… królu Podhala.
Tak się skończył góralski epos. Już nie żyje tatrzański Janosik, góral Józef Kuraś z Waksmundu, którego sława na Podhalu zaćmiła mit poprzednika i żyć będzie przez wiele lat, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Mówić o nim będą juhasi wieczorami na halach, przy buzującym ognisku. Szeptać o nim będą babki wnuczkom w góralskich chałupach, w czasie długich, zimowych wieczorów… I jeszcze wiele lat będzie jak zmora, dusił we śnie piersi ubeków. (Stefan Korboński)
W podhalańskiej wiosce
„Ogień” a właściwie Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 roku we wsi Waksmund koło Nowego Targu. Był piątym dzieckiem Józefa i Antoniny z domu Ligęza. Miał czterech starszych braci: Władysława, Wojciecha, Jana, Michała i młodszą siostrę Marię. Został wychowany w duchu patriotyzmu i tradycji. Od najmłodszych lat wiedział, że Ojczyźnie trzeba służyć w czasie wojny i pokoju. Jego trzej bracia brali udział w walkach o Lwów i w wojnie polsko-bolszewickiej. Ojciec był członkiem Rady Gminy, wójtem Waksmundu oraz działaczem politycznym PSL „Piast”. Brat Wojciech w 1922 roku założył Ognisko Związku Podhalan, chór i orkiestrę. Wartościami, które wyniósł z domu Józef Kuraś kierował się przez całe życie.
W 1923 roku młody Józef rozpoczął naukę w szkole powszechnej w Waksmundzie, a w 1928 roku w Gimnazjum w Nowym Targu. Od 1936 roku odbywał służbę wojskową w 2. Pułku Strzelców Podhalańskich w Sanoku. Potem skierowano go do szkoły podoficerskiej Korpusu Ochrony Pogranicza, gdzie uzyskał stopień kaprala. Następnie pełnił jeszcze służbę w Sołbodce koło Wilna, a po jej zakończeniu wrócił do domu w Waksmundzie. Tu 13 lutego 1939 roku ożenił się z Elżbietą Chorąży. Wiosną tego samego roku został wezwany na ćwiczenia wojskowe w Nowym Sączu w 1. Pułku Strzelców Podhalańskich, a 24 sierpnia uległ zmobilizowaniu. Tydzień później rozpoczęła się II wojna światowa. Józef Kuraś w kampanii wrześniowej walczył w 8. Kompani dowodzonej przez kpt. Lucjana Świerczewskiego. Jego odział od 3 września 1939 roku pozostawał w nieustannej walce z Niemcami. Przebył szlak bojowy prowadzący przez Limanową, Nowy Sącz, Bobową, Jasło, Krosno, Dynów, Bircze, Mościska i Las Janowski. 18 września, kiedy wiadomo już było o ataku Związku Radzieckiego na Polskę, a 1. Pułk Strzelców Podhalańskich liczył tylko 20% swojego stanu początkowego i był otoczony, zapadła decyzja o kapitulacji oddziału. Kuraś Niemcom się jednak nie poddał. Wraz z kilkoma oficerami i żołnierzami próbował przedostać się na Węgry. Nieskutecznie. Po prawie miesiącu tułaczki wrócił do domu w Waksmundzie.
Tatrzański „Orzeł”
Od początku niemieckiej okupacji Józef Kuraś rozpoczął walkę z nieprzyjacielem. W listopadzie 1939 roku został członkiem Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), od 1941 roku działał w Konfederacji Tatrzańskiej, gdzie przyjął pseudonim „Orzeł”. Konfederacja Tatrzańska była organizacją konspiracyjną przeciwstawiającą się okupantowi oraz kolaboracyjnej idei Goralenvolk głoszącej, że Górale to oddzielny naród pochodzenia niemieckiego. W 1941 i 1942 roku grupa Orła była jedyną jednostką partyzancką podejmującą na Podhalu akcje przeciw instytucjom kolaboranckim. „Chłopcy z lasu” – jak nazywano grupę Kurasia – organizowali nocne ataki na urzędy administracyjne i placówki gospodarcze. Niszczyli spisy ludności, dokumenty i zabierali pieniądze. Aresztowania członków Konfederacji Tatrzańskiej w 1942 i 1943 roku doprowadziły do rozbicia tej organizacji. Czynna pozostała tylko grupa Orła. W maju 1943 roku Kuraś i jego ludzie zabili dwóch granatowych policjantów przebranych za turystów, którzy w rejonie Turbacza szukali partyzantów. Po krótkim śledztwie i donosach Niemcy odkryli kto stoi za zabójstwem. W odwecie 29 czerwca 1943 roku otoczyli dom Kurasiów w Waksmundzie, zamordowali ojca, żonę i dwuletniego synka Zbyszka, a potem podpalili dom razem ze zwłokami. Odtąd wojna z Niemcami nabrała dla Józefa Kurasia szczególnego znaczenia. To zapewne na zgliszczach rodzinnego domu poprzysiągł śmierć niemieckiemu okupantowi. W płomieniach waksmundzkiej chałupy przepadł dawny Orzeł. Narodził się „Ogień”…
Na wojnie z Niemcami
Latem 1943 roku Ogień połączył swój odział z odziałem ZWZ-AK. Powstała grupa o kryptonimie „Wilk”. Początkowo współpraca w oddziale układała się dobrze. Dużym sukcesem Wilka okazał się atak na niemiecki posterunek w Piwnicznej, gdzie zdobyto mundury i broń. Sytuacja skomplikowała się gdy nowym dowódcą oddziału został por. Krystyn Więckowski „Zawisza”. W oddziale zaczęły rodzić się konflikty. Całkowicie Wilk rozpadł się po zdobyciu przez Niemców partyzanckiego obozu na Czerwonym Groniu, 28 grudnia 1943 roku. Na posterunku, w obozie, obecni byli wtedy tylko ludzie Ognia (15 osób). Partyzanci nie byli w stanie się obronić, a obóz został zdobyty. Po tym wydarzeniu na linii Ogień – Armia Krajowa wybuchł ostry spór. Kuraś został obciążony odpowiedzialnością za upadek obozu. Oskarżano go, że złamał rozkaz, zszedł z warty i udał się do Ochotnicy, a potem nieostrożnie wracając pokazał Niemcom drogę do partyzanckiego obozowiska. Konsekwencją tych oskarżeń był wyrok śmierci wydany na Józefa Kurasia przez jego dotychczasowego dowódcę por. Więckowskiego. Nie ulega wątpliwości, że Kuraś schodząc z warty złamał rozkaz. Nie można mu jednak zarzucać, że wracając sprowadził Niemców do obozu. Ich atak był bowiem przygotowany już przed świętami Bożego Narodzenia, a drogę do obozu wskazał zdrajca Józef Bryja. W tej sytuacji Ogień wiosną 1944 roku nawiązał współpracę z Nowotarskim Powiatowym Kierownictwem Ruchu Ludowego (PKRL), a jego odział został dołączony do Ludowej Straży Bezpieczeństwa. Odtąd grupa Ognia współpracowała także z partyzantką sowiecką.
„Ogień” łączył się do walki z wrogiem z każdym, kto tę walkę prowadził, czy była to Armia Krajowa, czy Armia Ludowa, czy partyzanci ruscy, ale ciągle trwał przy organizacji chłopskiej, bo tam było jego miejsce. Podawanie, że przystawał to tu, to tam, jest nieprawdziwe i zmyślone. (Wojciech Kuraś)
Ocalony Nowy Targ
Druga połowa 1944 roku upłynęła Ogniowi na ciągłej walce z Niemcami i ich sojusznikami. We wrześniu likwidował kolaborantów na Spiszu, w październiku atakował posterunki słowackiej straży granicznej. W czasie bitwy ochotnickiej (18-21 października) zabezpieczał tyły AK, a w listopadzie zaatakował kolumnę niemiecką w Łapszach Niżnych. W grudniu wraz z innymi grupami partyzantów bronił Turbacza atakowanego przez Niemców przy wsparciu artylerii i lotnictwa. 31 grudnia wspólnie z partyzantką sowiecką wysadził pociąg na trasie Rabka-Nowy Targ. Mimo wielu konfliktowych, niewyjaśnionych do końca kwestii, Ogień kontynuował współdziałanie z AK. 10 października 1944 roku został mianowany przez Nowotarską Powiatową Delegaturę Rządu na dowódcę oddziału egzekucyjnego. Miał likwidować zdrajców, kolaborantów i bandytów na Podhalu. Drogi Ognia i AK ostatecznie rozeszły się dopiero 25 listopada 1944 roku, kiedy został zwolniony z obowiązków egzekutora. Ostatnie walki z niemieckim okupantem prowadził jeszcze w 1945 roku. 20 stycznia z odziałem Armii Ludowej (AL) rozbił pod Klikuszową kolumnę niemieckich samochodów ciężarowych (zginęło 100 Niemców). Pod koniec stycznia uratował Nowy Targ przed zniszczeniem przeprowadzając przez góry odziały Armii Czerwonej i jednocześnie domykając blokadę miasta od południa. Do końca lutego 1945 roku Podhale zostało wyzwolone. Ogień kończył II wojnę światową jako zwycięzca.
„Ogień” schodzi z gór
Po wyparciu Niemców z Podhala w Nowym Targu powstała sowiecka komenda prowadzona przez mjr Leonida Masłowa. Masłow nakazał Ogniowi sprowadzenie z gór całego oddziału i zlecił organizowanie placówek Milicji Obywatelskiej (MO) na Podhalu. Na początku lutego 1945 roku do Nowego Targu przybyła ekipa mająca zorganizować Komitet Powiatowy Polskiej Partii Robotniczej (KPPPR). Kuraś i jego ludzie zostali zwolnieni ze stanowisk. W celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji Ogień wyruszył do Lublina, a potem do Warszawy. W stolicy otrzymał nominację na stanowisko kierownika PUBP w Nowym Targu. Urząd objął formalnie 21 marca 1945 roku. Równocześnie krakowski Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) rozpoczął przeciwko niemu śledztwo. Na 14 kwietnia Ogień został wezwany do WUBP w Krakowie. Nie stawił się tam. W drodze do Krakowa najprawdopodobniej został ostrzeżony o planach aresztowania go. Wprost z drogi wyruszył do lasu by na nowo podjąć walkę.
Obecnie walczymy w dalszym ciągu o wolność Polski, występując przeciwko bolszewikom, którzy podając narodowi polskiemu pomocną dłoń, w najrozmaitszy sposób umęczony naród usiłują otumanić i zrobić poddanym dla swoich celów […] Aresztują, katują po więzieniach, nie liczą się z kobietami i dziećmi. Wywożą aresztowanych Polaków na Wschód, skąd nie ma powrotu. (Józef Kuraś w ulotce pt. „Żołnierze”, lipiec 1946)
List do Bieruta
Partyzanckie Zgrupowanie Ognia przyjęło nazwę „Błyskawica”. W szczytowym okresie działalności, latem i jesienią 1946 roku, Zgrupowanie składało się ze Sztabu, dziewięciu Kompanii oraz dwóch Grup Operacyjnych. Zasięgiem swej działalności żołnierze Ognia obejmowali obszar od powiatu gorlickiego na wschodzie po Śląsk na zachodzie oraz od granicy słowackiej na południu po Miechów na północy. Liczba uzbrojonych żołnierzy przekraczała pół tysiąca, a liczba osób powiązanych z partyzanckimi oddziałami – wywiadowców, łączników, informatorów – dochodziła do 2 tys. Potęga Ognia budziła przerażenie nawet wśród komunistów w Krakowie, a o działalności Błyskawicy dowiedział się sam Bolesław Bierut. Zresztą z listu, który napisał do niego… Ogień.
Odział Partyzancki „Błyskawica” walczy o Wolną, Niepodległą i prawdziwie demokratyczną Polskę. Walczyć będziemy tak o granice wschodnie, jak i zachodnie. Nie uznajemy ingerencji ZSRR w sprawy wewnętrzne polityki państwa polskiego. Komunizm, który pragnie opanować Polskę, musi zostać zniszczony. (List Józefa Kurasia do Bolesława Bieruta, 14 listopada 1946 r.)
Zgrupowanie Błyskawica
Komunistyczne władze na południu Polski drżały w posadach, a kolejne akcje Zgrupowania Błyskawica stawały się coraz bardziej spektakularne. 11 grudnia 1945 roku 3. Kompania rozbiła Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Rabce. 4 sierpnia 1946 roku 2. Kompania przeprowadziła głośną akcję na stacji kolejki linowej na Gubałówce. Miesiąc później, 22 września, żołnierze tego samego oddziału zorganizowali zasadzkę na podgrupę operacyjną 2. Zmotoryzowanego Pułku KBW w Witowie. 18 sierpnia 1946 roku 6. Kompania opanowała położone w centrum Krakowa więzienie św. Michała i uwolniła 64 więźniów. Żołnierze Ognia kilkukrotnie odbijali swych rannych towarzyszy ze szpitali w Zakopanem i Krakowie, wysadzali pomniki Armii Czerwonej, rozbijali milicyjne posterunki czy opanowywali kolejowe dworce. Pokazem możliwości i siły oddziałów Zgrupowania Błyskawica było wesele Ognia. W Święta Wielkanocne, 21 kwietnia 1946 roku, Józef Kuraś ożenił się po raz drugi. Jego żoną została Czesława Polaczek. Ślub i wesele odbyły się w Ostrowsku, które na czas uroczystości obstawione zostało przez ludzi Ognia. Wydarzenia w Ostrowsku zrobiły ogromne wrażenie na mieszkańcach Podhala. Komuniści na najwyższych szczeblach wpadli w szał.
Sytuacja w tym terenie jest szczególnie groźna – „Ogień” jest faktycznym gospodarzem, który nakłada kontrybucje, wysiedla niepożądanych dla niego ludzi z wiosek, zmienia sołtysów itd. Miejscowe posterunki MO są albo rozbijane, albo po cichu współpracują, lub przynajmniej są neutralne wobec band. Miały miejsce wypadki przekraczania granicy czechosłowackiej przez bandy, zagrabiania tam bydła itd. i powrotu do Polski. W dalszym ciągu regularnie zatrzymuje się pociągi, rozbraja żołnierzy, a w Chabówce bandyci nawet zapowiedzieli, że będą minować koleje i drogi. (sprawozdanie szefa Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego WP za sierpień 1946 r.)
Podhale w „Ogniu”
Od początku za największego wroga Ogień uznał Sowietów i NKWD. To właśnie NKWD jako pierwsze rozpoczęło aresztowania członków AK i zwolenników rządu emigracyjnego oraz ich zsyłki w głąb Związku Sowieckiego. Zgrupowanie Ognia wykonało przeciwko NKWD 14 akcji w wyniku, których zginęło 27 enkawudzistów. Kolejnym celem „ogniowców” był Urząd Bezpieczeństwa (UB) – instytucja stosująca terror wobec społeczeństwa oraz krwawo zwalczająca niepodległościowe podziemie. Przeciwko funkcjonariuszom UB Ogień przeprowadził 25 akcji. W walkach ze Zgrupowaniem Błyskawica zginęło ponad 60 ubeków. Większość poległa w walkach, w których byli stroną atakującą. Ludzie Ognia rozbijali także posterunki MO. Ataki najczęściej miały na celu zdobycie broni oraz umundurowania. W akcjach przeciwko MO zginęło 43 milicjantów. Błyskawica toczyła walki również z Korpusem Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW) – jednostką wojskową, która miała walczyć z tzw. podziemiem reakcyjnym. Ludzie Ognia przeciw różnym formacją wojskowym, a szczególnie KBW, wykonali 32 akcje. Zginęło kilkudziesięciu żołnierzy, najczęściej w walce. Należy jednak zauważyć, że stosunek Ognia do żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego (LWP) nie był negatywny. Znane są przypadki wspólnych spotkań „ogniowców” z żołnierzami. Pewnego razu partyzanci otrzymali nawet od wojskowych skrzynkę granatów.
Do Was, Koledzy, zwracamy się my, żołnierze z lasu – Wasi bracia, których na rozkaz Waszych przełożonych rosyjskich macie wraz ze znienawidzoną i przez Was samych bezpieką – tropić i tępić. Niektórzy przełożeni Wasi, ludzie przesiąknięci duchem komunistycznym, przekupieni przez bolszewików lub chcąc zrobić karierę w służbie bolszewickiej wmawiają w Was, że my z lasu jesteśmy bandytami, złodziejami i reakcjonistami, wrogami ludu itp., że mordujemy w straszny sposób chłopów, robotników, żołnierzy Wojska Polskiego. Że chcemy doprowadzić Polskę do niewoli. Zapominają oni, że my ginęliśmy za Wolność Polski walcząc z Niemcami. […] Wmawiają w Was, że my mordujemy żołnierzy Wojska Polskiego. To nie jest prawda! To robota propagandy, aby wszczepić Wam nienawiść do nas. My zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest to Wasza wina, że musicie iść przeciw nam. To jest wola bolszewików, a Wy ich wolę musicie wykonać. To samo dzieje się z wszystkimi urzędami, z całą administracją, z całą Polską. […] (Józef Kuraś w ulotce pt. „Żołnierze”, lipiec 1946)
Partyzanci Ognia przeprowadzili również 6 ataków na Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego (UBP) oraz jeden na więzienie. Celem tych akcji było uwolnienie więźniów politycznych. Błyskawica nie ograniczała się tylko do walki z komunistami, działała także w społeczeństwie. Z rozkazu Ognia karano i nakładano kontrybucje na kolaborantów współpracujących z Niemcami w czasie wojny oraz z UB po jej zakończeniu, na osoby prowadzące działalność bandycką lub złodziejską, agitujące na rzecz przyłączenia Orawy i Spiszu do Słowacji, działające w PPR, posiadające nielegalnie broń, pędzące bimber, prowadzące „antyogniową” propagandę.
W ciągu 1946 roku w powiecie tym nie ostał się ani jeden, posterunek MO, z wyjątkiem Zakopanego i Szczawnicy. Pozostałe były wielokrotnie rozbrajane, akta i urządzenia niszczone, broń i umundurowanie zabierane, a co aktywniejsi funkcjonariusze bici lub zabijani. Można stwierdzić, że Ogień wówczas panował w terenie, stanowił siłę, miał swoje odziały w każdym niemal zakątku. Jego wpływy sięgały tak daleko, że nawet organa władz bezpieczeństwa i milicji nie były od nich wolne. (Eugeniusz Wojnar, instruktor propagandy w KPPPR w Nowym Targu)
„Precz z komunistami!”
Zgrupowanie Błyskawica przeprowadziło około 460 akcji przeciw ludziom umacniającym reżim komunistyczny, instytucjom państwowym, bandom przestępczym, zdrajcom, kolaborantom oraz liczne rekwizycje i zabory. Ogień nigdy nie stosował zasady zbiorowej odpowiedzialności. Każdy wyrok czy to śmierci, czy kary grzywny, musiał być umotywowany i podparty dowodami lub zeznaniami świadków. Ogień i jego ludzie prowadzili nie tylko operacje militarne. Kuraś w miarę możliwości próbował informować ludność Podhala o celach swojej walki oraz swoim zdaniu na temat bieżących wydarzeń politycznych np. referendum w 1946 roku. W tym celu drukował ulotki i rozprowadzał je w miejscach publicznych.
Polacy! Nadchodzi chwila okresu przełomowego, kiedy musimy stanąć ramię w ramię, by bronić swej wiary i Ojczyzny! Musimy się oprzeć wspólnie na fundamentach duchowych i cielesnych dzisiejszemu reżimowi, który otwiera paszczę, by nas wszystkich pochłonąć w przepaść wieczną. […] Idziemy razem do boju. Trzymamy się jednego hasła – hasła jedności! Precz z komunistami! Z Żydami i ich pachołkami! Niech żyje Wolność! Solidarność! Jedność! Niech żyje Ruch Oporu Armii Krajowej. (Józef Kuraś w ulotce pt. „Z górskich szczytów”)
„Ogień” a Żydzi
Kontrowersyjną kwestią był stosunek Ognia do Żydów. W swych ulotkach rozprowadzanych na Podhalu Ogień utożsamiał Żydów z komunistycznym reżimem. Komunistyczna propaganda powszechnie zarzucała mu antysemityzm i chęć wyniszczania społeczności żydowskiej. W rzeczywistości Żydzi ginęli z rąk „ogniowców” głownie jako przedstawiciele UB, KBW, PPR i innych instytucji komunistycznych. W toku zbrojnej działalności Błyskawicy doszło jednak również do nielicznych wydarzeń, dla których nie można szukać usprawiedliwienia. 2 maja 1946 roku w Krościenku grupa partyzantów otworzyła ogień do żydowskich cywili usiłujących przekroczyć granicę polsko-czechosłowacką. I choć Józef Kuraś w wydarzeniu nie brał bezpośredniego udziału to jako dowódca ponosi odpowiedzialność za swych żołnierzy. W Krościenku zginęło wtedy 13 niewinnych cywilów. Sam Ogień nigdy nie dążył do fizycznej eksterminacji ludności żydowskiej, a kryminalne zachowania wśród swoich podwładnych karał z całą surowością. Za przykład może tu posłużyć egzekucja, którą na rozkaz Ognia wykonano na jednym z partyzantów – Janie Wąchale „Łaziku”, który w celach rabunkowych zamordował dwóch kupców żydowskich.
Zabić „Ognia”
Sytuacja Zgrupowania Błyskawica w żadnym z okresów działalności nie była łatwa. Komunistyczne władze przy użyciu NKWD, UB, UBP, KBW, MO i LWP organizowały operacje i obławy przeciw ludziom Ognia. Łącznie było ich 160. Komunistyczny reżim angażował do walki z partyzantami ogromne siły. Już w kwietniu 1945 roku sowieckie wojska zaatakowały partyzancki obóz pod Turbaczem. Później inicjatywę przejęli miejscowi komuniści. Cały 1946 rok stanowił pasmo nieustannych akcji wymierzonych w żołnierzy Ognia:
- 2-5 stycznia 1946 – obława na Waksmund, Ostrowsko, Gronków (300 osób);
- 15 lutego 1946 – operacja KBW w rejonie Zakopanego, Czarnego Dunajca, Białego Dunajca, Czorsztyna, Rabki, Nowego Targu (270 osób);
- 16 lutego 1946 – aresztowania KBW w Gronkowie, Białym Dunajcu, Czarnym Dunajcu, Białce, Gliczarowie, Bukowinie, Maruszynie, Poroninie, Rabce, Klikuszowej (120 osób);
- 28 marca 1946 – akcja przeczesywanie Turbacza (180 osób);
- 26-28 kwietnia 1946 – rewizje w Rabce, Chabówce, Jordanowie;
- 20-22 maja 1946 – operacja na Turbaczu (300 osób);
- 8-23 czerwca 1946 – operacja w rejonie powiatu nowotarskiego (600 osób);
- 1 września-15 października 1946 – 58 zasadzek i innych operacji KBW;
- 22 styczeń 1947 – akcja w rejonie Krościenka, Nowego Targu, Zakopanego. Rabki, Limanowej, Mszany Dolnej, Chochołowa (830 osób).
Prócz akcji militarnych władza komunistyczna rozpoczęła proces werbunku agentów w oddziale Błyskawica. Przekazywali oni szczegółowe informacje na temat ludzi Ognia. Komuniści próbowali też odciągnąć od współpracy z partyzantami ludność Podhala. W tym celu głoszono „antyogniową” propagandę i organizowano wiece, na których oskarżano Ognia o bandytyzm. Kampanię propagandową w marcu 1946 roku w Zakopanym, Czarnym Dunajcu, Nowym Targu, Rabce, Czorsztynie, Białym Dunajcu, Chochołowie, Jordanowie i Jabłonce ochraniało 270 żołnierzy.
Jego mieszkańcy [Podhala] wydani na łup różnych band, alarmowali władze wojewódzkie o pomoc, gdyż przeraziła ich i ciężko zrujnowała, akcja NSZ składająca się ze zbrojnych napadów na przedstawicieli władz bezpieczeństwa i wojska, oraz prostych rabunków, dokonywanych na spokojnych, przeważnie niezamożnych gospodarstwach góralskich. […] Wszędzie żołnierze witani byli jak najserdeczniej, a dzieci góralskie urządzały im owacje. […] Należy bowiem dodać, iż większość dywersantów, to przestępcy – recydywiści z hersztem na czele, którzy dziś już obciążeni zbrodniami, nie mają powrotu do przyzwoitego życia, toteż przybierają pozory polityczne […] Zdecydowanie wrogie stanowisko ludności wobec bandytów ilustrowały jej skargi, przy czym wspominano, że bandyci rabują nieraz w uboższych gospodarstwach ostatnią krowę, świnię lub resztki pożywienia, jakie ubodzy górale chowają na przetrzymanie przednówka. (artykuł pt. „Po złamaniu terroru band na Podhalu. Górale chcą żyć w spokoju.” w „Dzienniku Polskim”, 16 marca 1946 rok)
Aby zastraszyć miejscową ludność komunistyczne służby prowadziły systematyczne aresztowania i brutalne przesłuchania osób pomagającym „ogniowcom”. Zdarzały się przypadki wysiedlenia całych rodzin, których członkowie przynależeli do Ognia. Komuniści stosowali zasadę zbiorowej odpowiedzialności. 3 marca 1946 roku w powiecie nowotarskim w godzinach od 21.00 do 5.00 wprowadzono godzinę milicyjną. Wszystkie te działania zaczęły skutecznie odstraszać ludność cywilną od Ognia. Zgrupowanie Błyskawica nigdy jednak całkowicie nie utraciło poparcia góralskiej społeczności Podhala.
Gaśnie „Ogień”
Sytuacja Ognia stawała się coraz cięższa. Wielu jego współpracowników zostało aresztowanych lub zginęło. Nowym nie ufał. 17 lutego 1947 roku po zdradzie jednego z partyzantów zdobyte zostało „orle gniazdo” – obóz „ogniowców” pod Turbaczem. Ogień z grupą swoich ludzi zdołał uciec. Udał się do Waksmundu, a potem do Ostrowska, gdzie 20 lutego ukrył się w jednym z domów. Wieczorem tego dnia miał powiedzieć: „i tak, i tak nie do zwyciężenia. Ja sobie palnę w głowę, a wy, chłopcy, na swoją rękę”. Rano wszystkie domy zostały otoczone przez żołnierzy. Kuraś próbował wydrzeć się z matni. Potem ukrył się w sąsiednim domu. Tam wiedząc, że już nie ma ucieczki strzelił sobie w głowę. Umierającego Ognia zawieziono jeszcze do szpitala w Nowym Targu. Zmarł 20 minut po północy 22 lutego 1947 roku. Zakończyła się ostatnia walka Ognia.
A potem nazwali go bandytą
Po zakończeniu walki z Józefem Kurasiem, władze komunistyczne rozpoczęły kolejną walkę, tym razem z legendą Ognia. Komunistyczna propaganda już za życia Kurasia głosiła kłamliwe informacje na temat jego działalności. Ogień oskarżany był o współprace z Niemcami, napady na ludność, kradzieże, mordowanie Żydów, ataki na Wojsko Polskie i wszystkie przestępstwa i zbrodnie jakie zdarzały się na Podhalu. Komuniści próbowali w ten sposób zniszczyć wizerunek partyzantów w oczach ludności. Kłamliwą propagandę kontynuowano także już po śmierci Ognia. Pierwsze informacje o jego śmierci pojawiły się w prasie dopiero po 5 dniach, 27 lutego 1947 roku. W gazetach opisywano akcję jako spektakularne zwycięstwo wojska nad bandytami.
Od dwóch lat szalał na Podhalu krwawy watażka z NSZ, który dążąc do zaprowadzenia faszystowskiej ideologii w Polsce, podszywał się pod miano „obrońcy religii i prawdziwej wolności”. Do bandy swej zwerbował pospolitych morderców, złodziei, dezerterów i rozbitków z innych grup reakcyjnych. Ten bandyta, dezerter z PUBP w Nowym Targu, znajdował pomoc ze strony nieuświadomionej ludności lub wymuszając sobie siłą posłuch. Bandzie swojej nadał szumną nazwę ”oddziału partyzanckiego AK – Błyskawica”, sam przybierając pseudonim „Ogień”, gdyż miał na celu wytępienie ogniem i mieczem ustroju demokratycznego, jego obrońców i zwolenników. Przez dwa lata, korzystając przy tym z finansowej pomocy Andersa, napadał na posterunki MO, rozbrajał je, a milicjantów i funkcjonariuszy UB mordował. (…) Wtem w budynku słychać strzał (…) Na strychu, w sianie, leży sławny bandyta w kałuży krwi; chciał sam sobie wymierzyć sprawiedliwość, ale ręka tak pewna dotąd, zawiodła. Ranił się lekko w głowę. (…) Krwawy zbir NSZ-owski wpadł w nasze ręce. Na Podhalu zapanuje upragniony spokój. (artykuł pt. „Jak schwytano Ognia” w „Na Straży Demokracji”, 1947 rok)
Publikacje i artykuły tego pokroju publikowane były w prasie i literaturze aż do upadku komunistycznego systemu w Polsce w 1989 roku.
Wyklęty Niezłomny
Honor Ogniowi i innym Żołnierzom Wyklętym oddała dopiero wolna Polska. Pierwszą w Polsce tablicę poświęconą Józefowi Kurasiowi odsłonięto w lutym 1987 roku w Juszczynie koło Makowa Podhalańskiego. Pierwszy pomnik Ognia i jego żołnierzy został osłonięty 13 sierpnia 2006 roku w Zakopanem przez syna Zbigniewa Kurasia i Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Głowa państwa polskiego złożyła hołd bohaterowi Podhala.
„Ogień” nigdy nie był postacią kontrowersyjną. Wybory, których dokonywał płynęły z doświadczeń, własnych doświadczeń, a także doświadczeń polskich. Ktoś kto nie pozna historii „Ognia” nie zrozumie historii Polski tamtych czasów. To właśnie na przykładzie oddziału „Ognia”, jego ludzi, losów jego ludzi po wojnie, tkwi kwintesencja tego czym była Polska w tym czasie, czym była walka z komunizmem i jak komunizm wdzierał się w polskie społeczeństwo. Myślę, że dziś warto tę postać przypominać, bo mało mamy bohaterów, których można naśladować. (…) Wróćmy im pamięć i wróćmy im honor. Myślę, że właśnie dzisiaj, w tym miejscu, przy tym pomniku, możemy powiedzieć, że Józef Kuraś i jego żołnierze dobrze zasłużyli się Polsce, że Polska o nich pamięta, że Polska dziś spłaca dług. Cześć ich Pamięci! (Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, 13 sierpnia 2006 roku, Zakopane)
W dniu swojej śmierci Józef Kuraś miał niecałe 32 lata. Ostatnie 9 lat jego życia były nieustanną walką. Ogień bił się ze wszystkimi wrogami prawdziwie Niepodległej Polski. Najpierw walczył z hitlerowskimi Niemcami, potem z Sowietami, następnie z totalitarnymi władzami komunistycznej Polski. Ojczyźnie poświęcił całe swoje życie. Nie zdołał jej uratować, ale świadectwo jego niezłomnej walki przez kolejne dekady dawało nadzieje mieszkańcom Podhala, że Wolna Polska jeszcze powróci. Józef Kuraś nie był i nie może być traktowany jako bohater bez skazy. Dramatyczne czasy wojny, okupacji oraz zbrodnicze systemy odcisnęły niezatarte piętno na jego życiu, trudy i ofiary zahartowały charakter. Tak właśnie narodził się „Ogień” – władca Podhala.
Nie jest to sztandar zwycięstwa, ale nie jest to również sztandar przegranej. Czego to sztandar. To sztandar prawdy – to znak, że w gruncie rzeczy mieliście rację. (ks. Józef Tischner, kazanie podczas mszy św., na której poświęcono sztandar żołnierzy „Ognia”, 26 luty 1995, Waksmund)
Piotr Worwa
Bibliografia:
Dereń Bolesław, Józef Kuraś „Ogień” – partyzant Podhala, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2000.
Ferenc-Chudy Piotr, Faszyści, reakcja, bandyci… Żołnierze Wyklęci w oczach komunistów, „Żołnierze Wyklęci – dodatek specjalny do tygodnika „Gazeta Polska””, 2011.
Golik Dawid, Korkuć Maciej, Józef Kuraś „Ogień” i Zgrupowanie Partyzanckie „Błyskawica”, Broszura edukacyjna Instytutu Pamięci Narodowej, Kraków 2017.
Korkuć Maciej, Zgrupowanie Józefa Kurasia „Ognia” na tle sytuacji oddziałów podziemia niepodległościowego w latach 1945-1947, „Wantule – czasopismo mieszkańców Podhala”, nr 7/2006.
Makus Grzegorz, Mjr Józef Kuraś „Ogień” i oddział partyzancki „Błyskawica”, Muzeum Żołnierzy Wyklętych, muzeumzolnierzywykletych.pl, 19.02.2017 r.
Tytułowa grafika: Apel Grupy Ochrony Sztabu Józefa Kurasia „Ognia” (przyjmuje meldunek) w obozie na Przełęczy Borek, lato 1946 roku. Źródło: ze zbiorów IPN