Słowiańskie wierzenia cz. 5 – demony domowe

Przedchrześcijańska historia ziem polskich ginie w mrokach średniowiecza. Pytań jest wiele, odpowiedzi mało, a wiarygodnych źródeł jeszcze mniej. Jedną z największych niewiadomych tamtego okresu pozostaje kwestia wierzeń i religijnego kultu mieszkańców ówczesnych ziem nad Wisłą, Wartą i Bugiem. Tysiąc lat chrześcijaństwa zniekształciło, zmieniło, a często bezpowrotnie zatarło dawne słowiańskie tradycje. Mimo upływu czasu relikty dawnych wierzeń w szczątkowej formie tliły się na polskiej wsi jeszcze sto lat temu. Badania historyków, etnografów i pasjonatów kultury ludowej, którzy na przełomie XIX i XX wieku wyruszyli na polską wieś pozwalają choć trochę zrekonstruować dawne słowiańskie wierzenia. Warto się z nimi zapoznać. Przecież nawet dzisiaj w powiedzeniach, przesądach i regionalnych zwyczajach słychać jeszcze echa dawnych tradycji. A jak prezentował się panteon demonicznych istot, których lękali się nasi pradziadowie? Właśnie tak!

Uboże

Uboże, czyli opiekuńczy duch domowy, w poszczególnych rejonach Słowiańszczyzny znany był pod różnymi nazwami. Na Podlasiu i ziemiach białoruskich zwany był domowikiem, na Śląsku i w Małopolsce zachodniej inkluzem, a w Polsce środkowej pionkiem. Uważany był za małego diabła, pokutującą duszę lub ducha, któregoś z przodków. Zamieszkiwał w mysiej dziurze lub zakamarkach strachu, komory czy stodoły. Wyobrażano go sobie jako małego człowieczka, stworka lub zwierzę – kota, węża, mysz. Jego obecność w chałupie i zagrodzie była bardzo pożądana przez gospodynię, czy gospodarza. Uboże troszczyło się bowiem o dobrobyt gospodarstwa, w którym zamieszkiwało. Aktywne gdy wszyscy spali, pod osłoną nocy, potrafiło skutecznie zadbać o domowników i domostwo. Tak więc domowik, inkluz czy pionek dla swojego gospodarza zbierał po okolicy ziarno, gromadził paszę dla zwierząt, młócił zboże, we śnie udzielał rad, a nawet pilnował moralnego porządku potrafiąc płatać figle szczególnie tym, którzy nie stronili od alkoholu. Za swe usługi uboże wymagało szacunku i pewnej opieki. Wieczorem na miseczce albo skorupie rozbitego garnka należało zostawić mu odrobinę mleka lub inny specjalny smakołyk. Informację o upodobaniach opiekuńczego ducha danego domostwa przekazywano sobie czasami z pokolenia na pokolenie. Aby pożytecznemu stworkowi zapewnić możliwość wygodnego opuszczania stodoły jedną deskę w ścianie szczytowej zawsze pozostawiano niedobitą. Źle traktowane uboże łatwo było rozgniewać. Wtedy zamiast pomocy potrafiło uczynić w gospodarstwie szkody, a nawet na zawsze je opuścić. Razem z nim domostwo opuszczało wtedy szczęście i pomyślność. Z czasem wiara w pożyteczne duchy domowe została przez chrześcijaństwo złączona z kultem aniołów stróżów. Fot. Iwan Bilibin, Wikimedia Commons

Kłobuk

Kłobuk, kołbuk lub chobołd to opiekuńczy duch domowy powszechnie znany na Warmii i Mazurach. Przybierał postać czarnej zmokłej kury, kurczęcia, kaczki, sroki albo wrony. Odnaleźć można go było po deszczu. Ten kto przygarnął zmokniętego czarnego ptaka, przyniósł go do domu i ogrzał, zyskiwał wdzięczność kłobuka. Był to demon, który wszystkimi swoimi siłami pomnażał majątek swego gospodarza. Robił to jednak w dość kontrowersyjny sposób. Wykradał bowiem wszystkie dobra i kosztowności z sąsiednich zagród i znosił je do miejsca swego zamieszkania. Przybierał wtedy postać „płonącego drapaka” – ptaka z ognistym ogonem. Kłobuk zamieszkiwał w kominie lub na strychu, zajadał się tam jajkami oraz kluskami, które zostawiał mu wdzięczny gospodarz. Wielu uważało, że kłobuki pozostawały na usługach diabła. Fot. Iwan Bilibin, Wikimedia Commons

Krasnoludek  

Krasnoludek, skrzat czy karzełek był pożytecznym duchem domowym, którego popularność największa była w Wielkopolsce i na Pomorzu. Pod postacią małego człowieczka ubranego w czerwony kubraczek i czapeczkę zamieszkiwał zakamarki chałupy – podpiecek, komin czy chlebowy piec. Wykluwał się z jajka. Nocami pomagał w domowych obowiązkach, potrafił oporządzić izbę czy wyrobić masło. Niekiedy dbając o dobrobyt swojego gospodarza potrafił wkradać się do zagród sąsiadów i wynosić z nich zboże, jaja, a nawet pieniądze. Na polskiej wsi niegdyś popularna była opowieść o dwóch krasnoludkach, które tak gorliwie zabiegały o bogactwo swego domostwa, że pobiły się między sobą gdy jeden próbował okraść chałupę drugiego. Niekiedy wierzono, że za usługi skrzata, który znosił do domu wszelkie dobra, w końcu zapłacić trzeba było własną duszą. Wiara w skrzaty i krasnoludki zapożyczona została prawdopodobnie od ludów germańskich. Fot. Carl Spitzweg, Wikimedia Commons

Bobok

Bobok albo bobo był małą, brzydką i bardzo złośliwą istotą, którą straszono małe dzieci. Znany był we wszystkich regionach Polski. W Małopolsce i Wielkopolsce dzieci karcono mówiąc: „Cicho bądź bo cię bobok weźmie”. Bobok potrafił czynić w domostwie drobne szkody, tłuc garnki, wylewać mleko, bić dzieci. Przebłagać można było go jedzeniem. Uważany był za diabelskie dziecię, zbyt nierozgarnięte by mogło realnie zaszkodzić domownikom. Fot. Гиппиус Татьяна Николаевна, Wikimedia Commons

Klabaternik

Klabaternik albo klabater to duch opiekujący się statkiem i jego załogą. Znany był na Kaszubach. Na ogół był istotą niewidzialną, czasami potrafił jednak przybrać postać karzełka lub ognika. Czynił to szczególnie w chwilach największego zagrożenie. Swym światłem potrafił wtedy wyprowadzić statek z szalejących fal ogarniętego burzą morza. Fot. Anton von Werner, Wikimedia Commons

Skarbnik

Skarbnik był demoniczną istotą strzegącą ukrytych skarbów. Przybierał najróżniejsze postaci od starca, krasnala i olbrzyma, po węża, sowę, a nawet smoka. Niezwykłym światłem, którym mieniły się skarby, wabił nocami śmiałków chcących je zdobyć. Wiara w skarbniki szczególnie mocna była wśród górników. Skarbnik strzegł kopalni. Pojawiał się jako białobrody starzec ubrany w prostą płócienną odzież. Miał bladą cerę i przenikliwe spojrzenie. Był istotą groźną i mściwą. Łatwo było go urazić hałasem lub nieodpowiednim zachowaniem. Potrafił wtedy sprowadzić zagrożenie, zawalić chodnik, zalać korytarz. Jednocześnie górnikowi, który odnosił się do niego życzliwie oraz podzielił się z nim jedzeniem skarbnik okazywał wdzięczność. Pojawiając się jako zwierzę, dając znaki spadającymi odłamkami ostrzegał przed grożącym niebezpieczeństwem, a nawet wskazywał kierunek ucieczki. Fot. Dennis G. Jarvis, CC BY-SA 2.0, Wikimedia Commons

Piotr Worwa

Bibliografia:

Baranowski Bohdan, W kręgu upiorów i wilkołaków. Demonologia słowiańska, Replika, Poznań 2019.

Pełka Leonard, Polska demonologia ludowa. Wierzenia dawnych Słowian, Replika, Poznań 2020.

Tytułowa grafika: „Wiejski pejzaż”, Roman Kochanowski. Źródło: Wikimedia Commons

Dodaj komentarz